Czy ostatnie wybory samorządowe wniosły coś więcej niż tylko zwycięstwa i porażki poszczególnych polityków? Jak z perspektywy opozycji wygląda obecnie układ sił w stolicy Dolnego Śląska? Z Mirosławą Stachowiak-Różecką, kandydatką PiS na prezydenta Wrocławia, rozmawia Maciej Rajfur.
Maciej Rajfur: Ochłonęliśmy już na dobre po wyborach i możemy je podsumować. Jak rozpatruje Pani swój wynik, biorąc pod uwagę zarówno pierwszą, jak i drugą turę? Porażka czy może jednak sukces?
Mirosława Stachowiak-Różecka: Myślę, że zdecydowanie sukces. W mieście uważanym za „platformiane” kandydatka z PiS realnie zagroziła prezydentowi, który reprezentował, bądź co bądź, Platformę Obywatelską. W dodatku statystyki bezwzględnie pokazują, że głosowali na mnie ludzie młodzi. Tak naprawdę wygrali więc wrocławianie. Obudził się w nich duch obywatelskości, potrzeba rozmowy i chęć naprawdę poważnego traktowania. Mam tylko nadzieję, że Rafał Dutkiewicz hasło swojej kampanii, tj. „Bliżej”, oraz wszystkie swoje obietnice wyborcze potraktował poważnie, ponieważ będziemy go na bieżąco z nich rozliczać.
Odczuła Pani zawód zaraz po poznaniu rezultatów II tury? Można było zrobić coś więcej w swojej kampanii?
Przez te 4 miesiące zrobiliśmy naprawdę wszystko, co mogliśmy. Przypomnę, że pracowaliśmy w nielicznym gronie i nikt się nie oszczędzał. Udało się stworzyć kapitał, który daje nadzieję i, co najistotniejsze, nie możemy go zmarnować. Warto jednak zwrócić uwagę, że doprowadzenie do II tury jest zasługą także innych kandydatów, którzy ciężko pracowali i zaprezentowali ciekawe propozycje dla wrocławian. Mieszkańcy naprawdę mieli duży wybór i dostali możliwość czynnego uczestnictwa w kampanii za pomocą debat, spotkań oraz rozmów. Wyniki II tury jasno zakomunikowały, że powstał silny ruch społeczny i miasto nie będzie już takie samo, jak wcześniej. Mam nadzieję, że liczy się z tym także Rafał Dutkiewicz.
Z pewnością wybory pokazały, że w stolicy Dolnego Śląska opozycja ma coraz silniejsze poparcie. Jakie są realne środki jej obecnego działania? Czy może ona bardziej niż dotychczas wpływać na postępowanie magistratu?
Na początku musimy zdać sobie sprawę, że wszystko zależy od postępowania prezydenta Wrocławia. Jeżeli uważa on wciąż, że nic się po tych wyborach nie stało, że miasto jest dobrze prowadzone, to faktycznie będziemy świadkami kolejnego 4-letniego paraliżu i braku znaczących zmian. Tutaj inicjatywa leży po jego stronie. Mam wrażenie, że w Ratuszu zamazują teraz tablicę z napisem: „Nic się nie stało”. Stało się dużo. Wrocław się zmienił i jego mieszkańcy także. Ludzie zaczęli w końcu żądać koncentracji na prawdziwych problemach i egzekwować obietnice wyborcze. Te 45 proc. społeczeństwa, które na mnie zagłosowało, mówi wyraźnie: „Prezydencie, zapomniałeś o nas. Wygrasz dopiero wtedy, gdy sobie o nas przypomnisz”.
A czy politycy PiS otrzymali w tym nowym rozdaniu jakieś lepsze karty?
Oczywiście, pewne narzędzia zmieniły się na naszą korzyść. Choćby fakt, że obecnie klub opozycyjny PiS liczy sobie 14 radnych. Zgodnie ze statutem, możemy więc już zwoływać sesje nadzwyczajne, czyli przynajmniej mamy możliwość wymuszać debaty częściej niż tylko proponuje je przewodniczący klubu obecnego prezydenta. Dalej, debaty Rady Miejskiej są otwarte dla mieszkańców, a więc każdy może obserwować na bieżąco, co się dzieje w mieście. Ja ze spotkaniami nie mam problemu, to Rafał Dutkiewicz na koniec kampanii się przebudził pod tym względem. Należałoby opuścić swój szczelny dwór i wyjść realnie do mieszkańców, a nie tylko czekać w piątki na nich w swoim gabinecie.
Mimo że - podobnie, jak poprzednio - prezydentem Wrocławia został Rafał Dutkiewicz, a Platforma Obywatelska ma większość choćby w Radzie Miejskiej, da się odczuć pewną zmianę. Albo inaczej - można zauważyć, że Wrocław coraz odważniej domaga się zmian...
Moim zdaniem, za ostatnimi wyborami idzie coś więcej niż tylko oficjalne rozstrzygnięcia. Rozpoczął się swoisty ruch, który jednoczy wrocławian nie tylko wokół poglądów politycznych, ale wokół potrzeb, problemów i spraw, które są dla nich naprawdę ważne. Mam nadzieję, że zdołamy tę obywatelską falę utrzymać i ją kontynuować. Wrocławianie zrozumieli, że ten prezydent nie musi zawsze rządzić, że można go zmienić. Jeśli się zjednoczymy i powiemy wyraźnie, czego potrzebujemy, jakie są nasze prawdziwe problemy, Rafał Dutkiewicz będzie musiał się z tym liczyć, bo możemy mu w kolejnych wyborach pokazać „czerwoną kartkę”. Oprócz tego nadal jednak trzeba działać w aspekcie wyborczej frekwencji, która i tym razem okazała się bardzo niska. W całej Polsce należy jeszcze ciężko pracować nad poczuciem obywatelskości.
Zachęcamy do przeczytania wywiadu z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem. Jest on dostępny w dwóch częściach. Pierwsza TUTAJ lub w aktualnym numerze "Gościa Wrocławskiego" (nr 50 z 14 grudnia 2014 r.), a druga TUTAJ.
_____________
Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji: