Kandydat PiS-u na prezydenta RP mówił o zwiększeniu wpływu mieszkańców wielkich miast na inwestycje wykonywane na ich osiedlach i dzielnicach. Stanął także w obronie polskich przedsiębiorców oraz młodych Polaków wyjeżdżających z kraju z powodu braku perspektywy.
- Dziękuję za to spotkanie we Wrocławiu, wielkim mieście polskiej kultury, które konkuruje niejako z moim miastem, Krakowem, ale życzę jak najlepiej Wrocławiowi - rozpoczął z uśmiechem swoje wystąpienie w Ossolineum Andrzej Duda.
- Jeżeli mówię o naprawie Rzeczpospolitej, jeżeli mówię o tym, że polski system edukacji powinien kształtować postawy patriotyczne, uczyć prawdziwej historii, budować tożsamość, bo to jest niezwykle ważne dla przyszłości kraju, to szczególnie w takich miejscach jak Zakład Narodowy im. Ossolińskich - podkreślił polityk.
Podczas spotkania w prawie półgodzinnej przemowie Duda poruszył kilka problemów i zaproponował kilka rozwiązań, na których opiera się jego program wyborczy.
- Mamy mówić o przyszłości i o rozwoju kraju, który tworzą także wielkie miasta, takie jak Wrocław. Chcemy, aby zapewniały one godne warunki do życia wszystkim mieszkańców, nie tylko poszczególnym klasom społecznym. Uważam, że wkład obywateli w bezpośrednim zarządzaniu mieniem publicznym, jakim jest realizowanie inwestycji dokonywanych w dzielnicach i osiedlach miejskich jest zbyt niski. Stopień decyzyjny powinien być przesunięty bliżej obywateli. Chcemy zwiększyć kompetencje rad dzielnic i osiedli, także na zasadzie konsultacji z mieszkańcami - mówił kandydat na prezydenta RP.
Zwrócił on uwagę na to, że w Polsce brakuje konsultacji społecznych. To jest sprawa, która ewidentnie kuleje. Dzisiaj mamy do czynienia, jak określa, z „pseudokonsultacjami”, zwłaszcza na etapie tworzenia ustaw. A instytucje rządowe traktują owe konsultacje jak piąte koło u wozu, tylko żeby się odbyły.
- Pomysłów istnieje wiele. Jedni mówią o budżetach partycypacyjnych, inni podsuwają stworzenie czegoś na kształt funduszu sołeckiego, aby powstała możliwość decydowania na najniższym poziomie o potrzebnych inwestycjach. Wydaje mi się, że to rozsądne rozwiązania. W tym kierunku powinna zmierzać ta miejska polityka. Chcę powiedzieć jasno i wyraźnie: prezydent Polski powinien mieć istotną rolę w rozwoju państwa, także w rozwoju wielkich miast - stwierdził krakowianin.
Nadmienił on także o powołaniu nowego organu, który mógłby stać na straży postępu i dynamizacji wielkich miast oraz samorządów terytorialnych.
- Prezydent powinien wyznaczać perspektywy rozwojowe, powinien być inspiratorem przygotowania strategii rozwoju kraju w wielkich i ważnych dziedzinach, a także pełnić rolę swoistego opiekuna polskiego samorządu, bo to władza najbliżej obywateli, czyli wyborców samego prezydenta. Dlatego uważam, że potrzebne jest przy Prezydencie Rzeczypospolitej specjalne ciało. Ja to nazywam dzisiaj Narodową Radą Rozwoju złożoną z ekspertów, którzy mogą ze mną pracować nad rozwojem samorządu terytorialnego i wielkich miast. Chciałbym wszelkie propozycje konsultować z najbardziej doświadczonymi w tej pracy ludźmi w Polsce - mówił Andrzej Duda.
Dodał przy tym, że miasta muszą się rozwijać, aby mógł być realizowany plan odbudowy polskiej gospodarski, który nazywa swoim największym założeniem.
- Istnieje niezwłoczna potrzeba wsparcia dla polskiego biznesu, polskich przedsiębiorców. Dzisiaj zdecydowana większość z nich, zwłaszcza tych drobnych, pomstuje, że państwo polskie stało się opresyjne, grożąc tylko kontrolami i sankcjami. Nie mogą oni przez to myśleć o rozwoju swoich firm. Co zrobić, żeby Ci ludzie powiedzieli w końcu, że ich kraj zachowuje się wobec nich przyjaźnie? - pytał polityk.