To nie gwoździe Cię przybiły

Byłeś? Przejdź ją raz jeszcze raz. Może coś innego cię poruszy. Nie byłeś? Wybierz się więc w podróż do własnego wnętrza. Publikujemy pełne rozważania z tegorocznej Akademickiej Drogi Krzyżowej ulicami Wrocławia. Warto w Wielki Piątek wziąć swój krzyż raz jeszcze.

Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi                                

Przymusili go. Przechodził zapewne z pola na pole. A może chciał zajrzeć do domu by się posilić lub przygotować się do szabatu? I nagle ma ponieść na oczach ludzi hańbiące drzewo krzyża? Jak jakiś najgorsze wyrzutek? Każdy by się opierał.

Nie miał najmniejszego pojęcia, że właśnie w tym momencie zrobił najważniejszą i najpiękniejszą rzecz w całym swym życiu – dopomógł samemu Bogu. Swoim mizernym, bo wymuszonym dobrem wsparł najczystsze Dobro. Ale zrozumiał to dopiero dużo później.

Dlatego Szymon z Cyreny może stać się naszym patronem w wyzwoleniu się z tyranii tego, co często nazywa się dziś „byciem autentycznym”. Masz być człowiekiem wolnym - powtarzają dookoła. Masz „być sobą”, czyli traktuj wszelkie ograniczenia jak zniewolenie, zewnętrzną normę jako przymus utrudniający samorealizację, każde wymaganie jako łamanie wolności autoekspresji. W ramach „bycia autentycznym” robimy mnóstwo niepotrzebnych rzeczy, marnujemy czas i pieniądze zajmując się konformistycznym wtopieniem się w masę nam podobnych ludzi i unikając zmierzenia się z prawdziwymi problemami, które niesie nam życie.

Pół wieku temu w swoim dziele „Osoba i czyn” Karol Wojtyła wprowadził rozróżnienie postaw autentycznych i nieautentycznych. Nieautentyczne to „konformizm”  i „unik”, a autentyczne to „solidarność” i „sprzeciw”. Te właśnie postawy symbolizuje Szymon z Cyreny. Najpierw, mimo że żołnierze grożą mu pobiciem, potrafi się sprzeciwić, a potem odkrywa solidarność z poniżonym i bitym skazańcem.

Solidarność i sprzeciw – podstawowe postawy w życiu chrześcijanina. Odważny sprzeciw wobec zła, kłamstwa i niesprawiedliwości. I solidarność w dobru – najpierw z najbliższymi, a potem solidarność zataczająca kolejne, coraz szersze kręgi, aż po solidarność obejmującą wszystkich mieszkańców ziemi.  Zawsze: solidarność z tymi, którzy są najsłabsi, którzy nie mają własnego głosu. To dlatego uczniowie Chrystusa są solidarni i z nienarodzonymi dziećmi i z uchodźcami, z wszystkimi, którzy są poniżani oraz bici.

Pod koniec ubiegłego stulecia, w naszym kraju powszechnie powtarzano dwa hasła „nie ma wolności bez solidarności” i „nie ma solidarności bez miłości”. To prawda, miłość zakłada wolność, a wolność nabiera swojego kształtu dopiero dzięki miłości. A zarówno wolność jak i miłość spotykają się w solidarności z innymi ludźmi. Dlatego także dzisiaj, pomimo wielu głębokich podziałów w naszej ojczyźnie, pomimo wielu aktów terroru i wojen toczonych na całym świecie, chrześcijanin nie powinien ulegać zwątpieniu, nie może zrezygnować. Nawet w najtrudniejszych okolicznościach winien być człowiekiem solidarności.

« 3 4 5 6 7 »
oceń artykuł Pobieranie..