W takim uczynku miłosierdzia niewątpliwie specjalizują się mieszkańcy Czarnego Lądu. Mogli się o tym przekonać młodzi, którzy przyszli na spotkanie ze "świadkami miłosierdzia" w kościele pw. Krzyża św. na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu.
Zasadniczą cześć spotkania stanowiło spotkanie z misjonarzami.
Wśród nich znaleźli się także Polacy – księża Wojciech Wojnarowski SDB, salezjanin pracujący w Ghanie, oraz ks. Andrzej Obuchowski, pełniący swoją posługę w Busku na Syberii.
Pierwszy mówił o wyzwaniach, jakie przed misjonarzami stają w Ghanie, Liberii, Nigerii, Sierra Leone. Wspominał o domu dla dzieci ulicy (w którym na półkoloniach przebywało ich jeszcze 2 tygodnie temu 6 tys.), o oratoriach i centrach młodzieżowych.
– Szczególne wyzwania stawiają przed nami sytuacje wyjątkowe, jak wojna czy atak eboli – dodał. – Pierwszy kontakt z nami „dzieciom ulicy” zapewnia autobus, który parkuje w centrum miasta. Mamy też specjalną linię telefoniczną. W Sierra Leone dzieci mogą bezpłatnie zadzwonić z prośbą o pomoc. Prowadzimy schronisko dla dziewcząt będących ofiarami przemocy, w Liberii wspieramy dzieci, które były zmuszone do walki na froncie, w Ghanie mamy ośrodek wsparcia dla dzieci, które padły ofiarą handlu żywym towarem, wykorzystywanych do niewolniczej pracy.
K. Obuchowski wyjaśniał młodym, że misje prowadzone są także w Rosji. – Sytuacja tu różni się od tej w jakimkolwiek innym kraju – tłumaczył. – Nie wiem, czy obecni tu Francuzi wiedzą, ile stracili przez Rewolucję Francuską. Ja wiem, ile Rosja straciła przez rewolucję bolszewicką w 1917 r. Z 500 działających wówczas parafii pozostały dwie… Teraz Kościół odradza się na tych terenach. Cieszę się, że mogę mieć w tym swój udział.
Choć w opowieściach misjonarzy nie brakło spraw trudnych, wśród młodych panowała atmosfera nadziei. Przyczynił się do tego zespół muzyczny z Ghany, przy którym… absolutnie nie dało się być smutnym.