- Co za wspaniała rzecz - wejść do miasta umarłych, na cmentarz, razem ze zmartwychwstałym Chrystusem - mówił podczas Mszy św. na cmentarzu Świętego Ducha przy ul. Bardzkiej abp Józef Kupny.
Metropolita wrocławski odprawił polową Eucharystię o godzinie 14 przy kaplicy cmentarnej. W homilii tłumaczył wiernym, czym jest czyściec, z którego wychodzi tylko jedna droga.
- Czyściec jest tym stanem boleści, stanem łez, oczyszczania z owej fałszywej samowystarczalności, która podpowiada, że można żyć bez Boga i zakrywa przed nami piękno, miłość i prawdę Pana. A z czyśćca jest tylko jedna droga - prowadzi do nieba. Dlatego chciałbym zachęcić do modlitwy za wszystkich tych, którzy w czyśćcu przygotowują się na niebo, na spotkanie z Miłością - apelował hierarcha.
Przytoczył w homilii wspaniałą wizję tryumfu świętych, którą nakreślił przed nami w czytaniu św. Jan. „A oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem […]. I głosem donośnym tak wołają: »Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie
i u Baranka«".
- Głęboko wierzymy, że w tym tłumie są i nasi zmarli, nad grobami których dziś stoimy. Oni zawdzięczają swoje zbawienie Chrystusowi, który poprzez śmierć przeprowadził ich do nowego, lepszego życia, w jedności ze sobą. Ten optymistyczny obraz nie dotyczy tylko ich, ale i nas samych - stwierdził abp Józef Kupny.
Z tej apokaliptycznej wizji czerpiemy wiedzę o naszej przyszłości. O tym, co stanie się z nami po przekroczeniu granicy śmierci. Potrafimy z pomocą św. Jana określić obecną sytuację w relacji do Boga. Jest to relacja dziecka do Ojca, ale przerasta nasze możliwości poznanie tego, kim będziemy.
- Chociaż przytoczony obraz tryumfu świętych uchyla rąbka tajemnicy życia po naszej śmierci, to jednak nie do końca tłumaczy. Mówi tylko o tym, że zbawienie jest nam wysłużone przez Chrystusa. To wystarcza, żeby na świat i groby naszych bliskich spojrzeć po chrześcijańsku. Patrzymy niejako oczyma Chrystusa. Co za wspaniała rzecz - wejść do miasta umarłych, na cmentarz, razem ze zmartwychwstałym Chrystusem! - mówił metropolita wrocławski.
Zaznaczył, że dzień dzisiejszy ma to do siebie, że nie tylko skłania do refleksji nad śmiercią bliskiej osoby, ale również każe myśleć o naszej śmierci. Przygotowany na nią musi być każdy. Dobrze by było, aby tym przygotowaniem była realizacja wymogów, jakie stawia nam Ewangelia. - Jednym z tych wymogów jest czynienie miłosierdzia, które od samego początku istnienia Kościoła niejako wyznaczało drogę Jego życia w świecie. Orędzie o Bogu, który nigdy nie męczy się przebaczaniem, to nie tylko odkrycie Roku Miłosierdzia, który obchodzimy, to po prostu Ewangelia w najczystszej postaci - stwierdził pasterz Kościoła wrocławskiego.
Dodał, że uczynki miłosierdzia nie przestają obowiązywać z dniem zamknięcia Drzwi Świętych w rzymskich bazylikach. One są programem życia chrześcijan do końca świata.
- Jezus potępia przede wszystkich zaniechanie czynienia dobra. A chrześcijaństwa nigdy nie wolno sprowadzać do zakazu czynienia zła i kierowania się w życiu zasadą sprawiedliwości. Nie jest prawdziwym chrześcijaninem ten, kto tylko unika złego. Tak stara się żyć wielu. Chrystus wzywał uczniów, by ich sprawiedliwość była większa od sprawiedliwości faryzeuszy i uczonych w piśmie - nauczał abp Józef.
Jak tłumaczył, w chrześcijańskim życiu chodzi o coś więcej niż o zwyczajną sprawiedliwość - chodzi o przezwyciężenie egoizmu, który czyni nas głuchymi i ślepymi na potrzeby cielesne i duchowe bliźnich. Chodzi o pokonanie zatwardziałości swojego serca, zwłaszcza w spotkaniu z nędzą drugiego człowieka.