Drugi dzień kleryckiej pielgrzymki na Jasną Górę. Tym razem przeszkodą do pokonania były strugi deszczu. Tak buduje się charakter... Relacja kl. Mateusza Smazy.
Wcześnie rano wstaliśmy i pożegnaliśmy rodziny, które nas gościły w Solnikach Wielkich. O 6.00 rozpoczęliśmy dzień modlitwą i spotkaniem przy kawie z księdzem proboszczem. Następnie ruszyliśmy w drogę, śpiewając Godzinki ku czci Najświętszej Maryi Panny. Nie było tak gorąco jak wczoraj, jednak po drodze złapał nas deszcz. Mimo to nie opuszczał nas dobry humor i głośno śpiewaliśmy ku czci Pana i Matki Bożej.
W Bierutowie zostaliśmy ugoszczeni w parafii pw. św. Józefa, gdzie zjedliśmy śniadanie. Nie była to długa wizyta, bo księża wychodzili właśnie do chorych z Najświętszym Sakramentem w związku z pierwszym piątkiem miesiąca.
Kolejny etap był męczący, tym bardziej że bardzo przemokliśmy i zmarzliśmy. 15 kilometrów się dłużyło. W tym czasie dołączyli do nas ojcowie duchowni - ks. Maciej Małyga i ks. Arkadiusz Kruk, który - komentując Ewangelię - zauważył, że to, co robimy (pielgrzymka w deszczu), jest po ludzku nieroztropne i głupie, ale gdy się kogoś kocha, to robi się czasem szalone rzeczy. A my kochamy Maryję i Pana Jezusa i dla Nich idziemy.
Następny etap zakończyliśmy w parafii pw. św.św. Franciszka i Piotra z Alkantary w Namysłowie. Tam zjedliśmy pyszne pierogi i trochę się ogrzaliśmy oraz odmówiliśmy w kościele godzinę czytań.
Wysłuchaliśmy również konferencji ks. Małygi. Tłumaczył nam, że pielgrzymowanie to wielka lekcja wdzięczności. Przypomniał, że tak naprawdę nic nam się nie należy, a księża są narażeni na roszczeniowy styl życia. Następnie ks. Małyga mówił, że pielgrzymka to lekcja wzajemnej uwagi - do Częstochowy dojdziemy tylko razem, w myśl ewangelicznej nauki: "Jedni drugich brzemiona noście". Pątniczy szlak to również lekcja poznawania naszej diecezji, aby ją pokochać, bo jest to nasze miejsce. Ojciec duchowny nawiązał także do wczorajszej konferencji i odpowiadał na pytanie, co zdobi człowieka. Zaznaczył, że jest to Bóg, który do nas mówi, Jego słowo. W naszych sercach są nie tylko obłóczyny, ale też posługa lektoratu, którą przyjmiemy już w lutym. Chcemy pokochać słowo Boże, rozmyślanie nad nim. Chcemy się zdobić słowem Bożym.
Dostaliśmy również "zadanie domowe" od ks. Kruka - żeby dziś, w 1. piątek miesiąca, poprosić na Mszy św. o łaskę, aby Pan zabrał nam nasze serca i dał nam swoje Serce (jak świętej Katarzynie ze Sieny).
Dzisiejszy etap zakończyliśmy w Domaszowicach, gdzie wzięliśmy udział w Mszy św. i adoracji Najświętszego Sakramentu.
Czytaj także: