W ramach pierwszego, inaugurującego cały cykl, Tumskiego Spotkania Autorskiego miała miejsce dyskusja wokół książki "O odpustach 500 lat później. Ekumeniczna lektura 95 tez ks. dr. Marcina Lutra”.
W dwugłosie wzięli udział bp Ryszard Bogusz z kościoła ewangelicko-augsburskiego oraz autor nowości wydawniczej, ks. prof. Bogdan Ferdek, dogmatyk z Papieskiego Wydziału Teologicznego.
Na początku bp Bogusz przypomniał, że Marcin Luter domagał się reformy a nie reformacji. Podkreślił, że był on wiernym sługą ówczesnego Kościoła i nie chciał z niego odchodzić. Zwrócił uwagę, że gdyby podjęto z nim wówczas dyskusję zapewne nie doszłoby do rozłamu w Kościele Zachodnim. - Tak było wtedy przyjęte - jeśli chciał ktoś wywołać dyskusję, to wywieszał w widocznym miejscu swoje tezy. Były one zaproszeniem dla teologów do podjęcia rozmowy - zaznaczył. - Tezy były skierowane przede wszystkim do arcybiskupa Moguncji, aby ten zareagował na kupczenie odpustami.
Ks. prof. B. Ferdek zapytany czy da się sprawiedliwie rozłożyć odpowiedzialność za podział Kościoła, zaznaczył, że wina jest po obu stronach, o czym naucza Sobór Watykański II. Patrząc szerzej na rozłam w Kościele zaznaczył, że doprowadził on do wojen religijnych. Jako przykład podał wojnę trzydziestoletnią. - Rachunek tej wojny płacimy dziś. Efektem jest agresywny ateizm, który twierdzi, że chrześcijaństwo powinno zniknąć, bo wyznawcy Chrystusa potrafią tylko walczyć między sobą - mówił. Podkreślił jednak, że jego publikacja stawia sobie zupełnie inne zadanie - chce spojrzeć na tezy M. Lutra w świetle dzisiejszej teologii.
Ksiądz profesor cieszył się, że dialog ekumeniczny poszedł już tak daleko, że nie szukamy konfliktu, tylko wspólnych rozwiązań, nie tego , co dzieli, ale tego co łączy. Przyznał też, że nie można zapominać o różnicach, bo one są fundamentalne. - Dobrze, że dziś już potrafimy różnić się w zgodzie, zasypujemy przepaść wrogości i chcemy zdążać ku jedności.
Kolejne zagadnienie poruszone podczas spotkania dotyczyło spowiedzi usznej. Bp Ryszard Bogusz został zapytany o to dlaczego nie przetrwała w protestantyzmie i czy w tej sprawie katolicy i ewangelicy mogą mówić jednym głosem. Przypomniał, że M. Luter praktykował ją do końca życia. Przyznał też, że obecnie, głównie na Zachodzie częściej o swoich problemach mówi się na kozetce psychoterapeuty.
Przytoczył też wydarzenie z historii świadczące o przywiązaniu Lutra do spowiedzi indywidualnej. - W Boże Narodzenie 1521 r. odbyło się pod nieobecność ks. M. Lutra nabożeństwo, podczas której wierni przyjmowali wieczerzę Pańską bez spowiedzi. Luter przeciwko temu wystąpił i jej bronił - zauważył. Podkreślił, że luteranie nie maja jednoznacznego stanowiska wobec spowiedzi usznej. - Bardzo długo w Wittenberdze stosowano spowiedź uszną, a w Kościele Pokoju do dziś stoi konfesjonał.
Bp Bogusz wyjaśniał, że Luter chciał zachowania spowiedzi usznej ze względów duszpasterskich; ze względu na bezpośredni kontakt z wiernym. Zaznaczył, że to okres oświecenia sprawił, iż zaczęto odchodzić od spowiedzi indywidualnej. - Jednak do dzisiaj mówimy w nauce kościoła ewangelickiego o możliwości spowiedzi usznej. Taka spowiedź może się zakończyć zwiastowaniem Bożej łaski. Teraz kościół ewangelicki stosuje spowiedź ogólną - tłumaczył. Podczas nabożeństwa wierni odpowiadają na pytania: czy żałujesz?, czy wierzysz w odpuszczenie grzechów?, czy chcesz poprawy swojego życia? - Jeśli tak, to zwiastowana jest Boża Łaska spuentował. Dziś spowiedź indywidualna jest traktowana bardziej jak rozmowa duszpasterska.