Nowy numer 11/2024 Archiwum

By ewangelizować innych, trzeba samemu dać się zewangelizować

Mszy św. inaugurującej weekend ewangelizacyjny przewodniczył bp Jacek Kiciński.

Homilię bp Jacek Kiciński rozpoczął od przytoczenia jednego z błogosławieństw: "Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie".

Następnie zwrócił uwagę, że naszym zadaniem jest być Bożym niepokojem w dzisiejszym świecie, budzić ten świat naszym życiem, naszą postawą, naszą mową. - Wszystkim, czym żyjemy, mamy wskazywać na Jezusa Chrystusa. Zanim jednak to się stanie, żeby ewangelizować słowem Bożym, musimy uczynić wszystko, by słowo Boże nas ewangelizowało. Jesteśmy pierwszymi, którzy potrzebują ewangelizacji - mówił.

Podkreślił, że jeśli chcemy wprowadzać w innych Boży niepokój, Boży niepokój musi być w naszych sercach. - Często mówię to podczas spotkań z młodzieżą. Gdybyśmy, jako ludzie wierzący, przyjęli się tak słowem Bożym jak ludzkim, inaczej wyglądałoby nasze życie.

Przypomniał słowa Chrystusa z dzisiejszego fragmentu Ewangelii, w których zachęca nas do tego, byśmy nie gromadzili sobie skarbów na ziemi, ale gromadzili je w niebie. - Zobaczmy, jak ważną rzeczą jest uczynić swoje serce wolnym. Jezus prowokuje nas, abyśmy dziś postawili sobie pytanie dotyczące naszego ubóstwa, dotyczące naszego serca - zaznaczył. - Błogosławieni ci, którzy zdani są na Pana Boga, ci, którzy ufają, którzy wierzą, że Bóg się zatroszczy o nich.

Zwrócił uwagę, że istnieje niebezpieczeństwo, że ulegniemy pokusie zatopienia w doczesności. To dzisiejszy świat nam podpowiada, żebyśmy żyli tymczasowością i byśmy czerpali z tego świata maksymalnie. - A Jezus mówi: "Nie!". Mamy gromadzić sobie skarby w niebie. Podnosi nasz wzrok z ziemi ku górze, skąd nadejść ma pomoc. Trudną rzeczą jest zdać się na Boga.

Bp Kiciński zauważył, że pytanie o ubóstwo jest bardzo mocno obecne w Ewangelii. Przytoczył dwa przykłady - spotkanie Jezusa z młodzieńcem i z ubogą wdową. - Te dwie rzeczywistości pokazują, jak trudno uczynić swoje serce wolnym - zaznaczył. Młodzieniec otrzymał wskazówkę sprzedania wszystkiego, co miał, i rozdania ubogim. - Zawsze mnie dotyka w tej Ewangelii, że Jezus nakazał najpierw sprzedać, a potem rozdać. Najpierw sprzedaj, czyli zobacz, jaką ma to wartość, zobacz, z czego rezygnujesz, i wtedy dopiero podejmij decyzję. Wiemy, że młodzieniec odszedł zasmucony. Nie jest łatwo zostawić wszystko, nie jest łatwo rozdać. Tu nie chodzi o to, by wyczyścić swoje konto, ale prowokuje nas do zadania sobie pytania: co zniewala moje serce?

Z drugiej strony postawił ubogą wdowę, która wrzuciła do skarbony wszystko, co miała na swoje utrzymanie. - To jest wiara, to całkowite zaufanie Panu Bogu. Myślę, że każdy z nas miał takie sytuacje "na krawędzi". Wydawało się nam, że wszystko stracone, że już nic z tego nie będzie. Pan Bóg lubi nas czasem doprowadzić do granic wytrzymałości i wtedy przejmuje inicjatywę i pokazuje, że z każdej sytuacji jest nas w stanie wyprowadzić. To jest Boże dzieło. I my mamy iść swoim życiem świadczyć - przekonywał.

Jako przykład totalnego zaufania jest św. Jan Paweł II. - To, co mnie dotyka w jego życiu, to jego testament. Ojciec Święty, głowa Kościoła, następca Piotra pisze: "Nie pozostawiam po sobie żadnej własności". Totalna wolność.

Hierarcha przekonywał, że jesteśmy ludźmi słabymi, ale Jezus zaprasza nas do całkowitego zaufania. - Po ludzku jest to niemożliwe, ale Duch Święty przychodzi nam z pomocą. I my ze swoją słabością, ograniczonością, z lękami, ale z wielkim pragnieniem ewangelizacji przychodzimy na Eucharystię. A każda Eucharystia to zesłanie Ducha Świętego. Modlimy się, aby Duch Święty zstąpił na nas, byśmy byli posłani i głosili Ewangelię każdemu człowiekowi. Abyśmy wskazywali na Jezusa, na Kościół - nauczał.

- Gwarantuję wam jedno - jeśli otworzymy się na działanie Ducha Świętego, to możemy mówić jednym językiem - językiem miłości, serca. I ten język jest nam potrzebny do ewangelizacji. (...) Ten język trafia do każdego serca, do każdego człowieka. Wtedy staniemy się ubogimi w duchu zdanymi na Jezusa Chrystusa, staniemy się narzędziem w Jego ręku i On będzie mógł dokonywać wielkich dzieł poprzez nasze życie i posługę. Dlatego niech Duch Święty napełni nas swoim ogniem miłości, abyśmy byli świadkami Boga w dzisiejszym świecie i prośmy, abyśmy nie gromadzili dóbr tego świata i nie pokładali nadziei w doczesności, ale byśmy podnosili wzrok ku górze, skąd nadejść ma pomoc, abyśmy zawsze wierzyli w to, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego bądźmy ludźmi ubogimi, a Królestwo Boże stanie się naszym udziałem - zakończył.

Posłuchaj całej homilii:

Czytaj także:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy