Klerycy III roku Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego mają co rozważać. Za nimi również kolejne kilometry pielgrzymki na Jasną Górę.
"Dzień rozpoczęliśmy Mszą św. w Solnikach Wielkich. Następnie ksiądz proboszcz zaprosił nas na kawę a zaraz potem wyruszyliśmy w drogę. Dziś część drogi prowadziła przez pola i lasy. To dużo wygodniejsze niż chodzenie po asfalcie" - pisze w swojej relacji dla "Gościa" kl. Wojciech Porzuczek.
Pątnicy następny przystanek mieli w Bierutowie, gdzie zjedli śniadanie. Obiad spożyli zaś w parafii pw. śś. Piotra i Pawła w Namysłowie, a nocleg mieli w Domaszowicach. "Niestety ostatni etap prowadził przez drogę krajową, gdzie pełno było jeżdżących ciężarówek i żadnego chodnika, więc musieliśmy bardzo uważać" - dodaje.
Drugiego dnia pielgrzymki klerycy wysłuchali aż trzech nauk. Podczas Mszy św. porannej, prefekt MWSD, ks. Przemysław Vogt zaznaczył, że alumni powinni być jak panny roztropne - ciągle przygotowanym na przyjście Chrystusa.
Kaznodzieja zachęcał, by nie marnować danego czasu na pielgrzymce i w seminarium. Podkreślał, że ważne są osoby, które pielgrzymi mijają po drodze. Zwrócił uwagę, że niektórzy reagują pozytywnie, niektórzy negatywnie. - Nie znamy ich, a oni nas. Ale krzyż, który niesiemy może okazać się dla niektórych wyrzutem sumienia, który zaprowadzi ich do kościoła, przed oblicze Boga - dodał.
Ojciec Duchowny MWSD, ks. Arkadiusz Kruk mówił podczas konferencji, że pielgrzymka jest dla każdego z kleryków innym wyzwaniem.
- Dla jednych jest trudniejsza, dla innych łatwiejsza. Ale intencja jest ta sama - przygotowanie do przyjęcia stroju duchownego - mówił. Przypomniał, że sutanna to strój kapłana, ale samo jej nałożenie nie czyni z kapłanem.
- Człowiek patrząc na nas zawsze będzie widzieć w nas kapłana i chodzi o to, by to, co widać na zewnątrz odpowiadało temu co jest wewnątrz. Strój dużo mówi o człowieku. O policjancie i o strażaku również. Chodzi o to by nie zawieść człowieka, że widzi to, czego w rzeczywistości nie ma - tłumaczył.
Na zakończenie dzisiejszego etapu klerycy wzięli udział w Mszy św. parafialnej w Domaszowicach. Ksiądz prefekt mówił w czasie homilii, że w piątki szczególnie bliska jest nam droga krzyżowa Pana Jezusa.
- Na takiej właśnie pielgrzymce na Jasną Górę także możemy odnaleźć symbole drogi krzyżowej. Możemy spotkać w drugim człowieku Szymona z Cyreny lub Weronikę. Droga krzyżowa to droga bólu i cierpienia. My także niesiemy na Jasną Górę różne trudne dla nas sprawy, wypływające z domu rodzinnego lub z seminarium, ale ważne jest to, by oddawać je Jezusowi, który uczy nas miłości. Nawet bolące stopy i nogi należy oddawać Bogu, bo to Bóg jest centrum uzdrowienia. Najpierw modlitwa, potem leki przeciwbólowe - mówił.
Czytaj także:
Zobacz także: