Radni miejscy przegłosowali decyzję o refundacji przez miasto procedury in vitro. - Opinia prezydenta Wrocławia jest pozytywna. Jestem za życiem - stwierdził Jacek Sutryk.
Decyzję poparło 21 radnych, 8 było przeciw, 7 wstrzymało się. Obecnych na sali było 36 z 37 radnych. Średni koszt procedury to 7 510 zł. Projekt zakłada dofinansowanie do 5 tys. zł dla 420 par rocznie, co obciąży w 2019 roku budżet miasta łączną kwotą 2,1 mln zł. Dodatkowo na promocję programu zostanie przeznaczonych 50 tys. zł. Czytaj więcej TUTAJ.
- Dla 2 procent par niepłodnych metoda in vitro jest jedyną metodą do tego, żeby posiadać dziecko. We Wrocławiu zalicza się do tego 420 par. Jaki jest nasz cel? Ograniczenie medycznych i społecznych skutków niepłodności. Zapewnienie najwyższych standardów leczenia niepłodności wszystkich mieszkańców, bez względu na ich dochód. Powinniśmy wczuć się w głos mieszkańców, wykazać się empatią i pomóc parom, które starają się o dziecko - przekonywała przed głosowaniem Magdalena Razik-Trziszka z Nowoczesnej, autorka projektu uchwały.
Dodała, że dotychczas z programów dofinansowania in vitro urodziło się 21 666 dzieci. Ważne okazują się warunki przystąpienia do procedury in vitro finansowanej z budżetu stolicy Dolnego Śląska. Stwierdzona przyczyna niepłodności, bezskuteczne staranie się o dziecko powyżej 12 miesięcy, wykorzystanie dostępnych, mniej zaawansowanych metod leczenia bezpłodności, dotyczy kobiet do 40. roku życia i mieszkańców Wrocławia płacących podatki w mieście.
Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości przedstawił prawne wątpliwości związane z projektem uchwały. Nie było jednak dyscypliny klubowej w tej partii.
- Program opieki zdrowotnej może być opracowany wyłącznie przez ministra albo jednostkę samorządu terytorialnego. I to jedynie taki program, który sporządzono na podstawie aktualnych map potrzeb zdrowotnych. Do zdrowia wrocławian warto podejść w sposób holistyczny. Nie możemy powiedzieć, że kwestia leczenia bezpłodności ogranicza się do in vitro. I podkreślmy, że nie jest to metoda leczenia - oświadczył Michał Kurczewski, przewodniczący klubu PiS w radzie miejskiej.
- Opinia prezydenta Wrocławia dotycząca programu była wielokrotnie wypowiadana i jest pozytywna. Mówiłem o tym wielokrotnie w kampanii wyborczej. Jestem za życiem i tu stawiam kropkę - powiedział Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.
- Zwracam się do katolików głosujących na sali - przemawiał Piotr Maryński z PiS-u. Odczytał komunikat rzecznika KEP w sprawie finansowania metody in vitro, który jest jednoznacznie negatywny wobec tej metody. Przeczytał również oświadczenie ws. konsekwencji na płaszczyźnie sakramentalnej dotyczące podpisania ustawy o in vitro dla parlamentarzystów polskich.
- Stanowimy prawo miejscowe, więc dotyczy to także nas. Ustawa ta nie może być zaakceptowana przez katolika, w przeciwnym razie zaciąga on na siebie grzech ciężki. Kto ma świadomość grzechu ciężkiego, nie powinien bez sakramentalnej spowiedzi przyjmować Komunii Świętej. Taka osoba nie powinna przystępować do Komunii Świętej dopóki publicznie, podkreślam - publicznie, nie zmieni swojego stanowiska - mówił P. Maryński.
- Nie żyjemy w 1319, 1719 czy 1919 roku, ale mamy już 2019 rok - skwitował Piotr Uhle z Nowoczesnej.
- Jestem całym sercem za życiem. Chcemy uszczęśliwić wiele par we Wrocławiu. Dziękuję prezydentowi Wrocławia na wyrażenie opinii - komentowała Ewa Wolak z Koalicji Obywatelskiej.
- Mam ogromny szacunek do podejścia katolików i tego, co robią. Ale niepłodność jest chorobą, którą w XXI wieku możemy leczyć i powinniśmy korzystać z tych metod. To podstawa współczesnego człowieczeństwa. Nie ma nic ważniejszego od życia ludzi. Metoda in vitro daje życie - mówił Dominik Kłosowski z SLD.
Jak głosowali wrocławscy radni? Zobacz zdjęcie poniżej: