Stoły-ogrody rosną we Wrocławiu

Co może się stać ze starymi drzwiami z aresztu śledczego? Mogą zakwitnąć. Tuż obok drzwi z seminarium duchownego. Pod zielonymi gałązkami zjesz na nich śniadanie i wypijesz kawę z przyjaciółmi.

MiserArt – Strefa Kreatywna w Labiryncie Wykluczenia – funkcjonuje w podwórzu przy ul. Cybulskiego 35 we Wrocławiu, na styku wielu światów. Powstała w ramach działalności Fundacji Homo Sacer i Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta; łączy ludzi z doświadczeniem bezdomności, streetworkerów, ludzi sztuki, kultury.

Działają tu rozmaite warsztaty, np. sitodruku, upcyclingu, pracownia chleba. Odbywają się koncerty, spotkania. MiserArt pamięta nawet wesele – Elżbiety i Andrzeja, którzy jako bezdomni poznali się i pokochali na dworcu. Ostatnio zaczęły tu powstawać stoły-ogrody.

Niezwykłe meble wytwarzane są ze starych drzwi. – Najpierw robiliśmy stoły, ławy z palet – wspomina Andrzej Ptak, prezes fundacji Homo Sacer. Na zewnątrz z kolei sadzili pomidory i inne rośliny; mieli swoją przygodę z oczkiem wodnym. Z czasem natura została „zaproszona do stołu”, w sposób bardzo dosłowny.

W takim meblu montowane są donice, w nich sadzi się rośliny – często bonsai, drzewka oliwkowe. Wyrastają na poziomie blatu, z korzeniami w donicy zagłębionej pod powierzchnią stołu (można ową donicę wyciągać w razie potrzeby). Wśród pierwszych wykorzystanych w ten sposób obiektów znalazły się drzwi z seminarium duchownego we Wrocławiu. Jakiś czas temu z kolei MiserArt otrzymało ok. 30 drzwi z wrocławskiego aresztu śledczego.

Stoły-ogrody rosną we Wrocławiu   Praca przy stole-ogrodzie Krzysztof Ćwik – Zachowujemy ślady historii tych drzwi. Nasze stoły mają „duszę” – i ze względu na tych, którzy je robią, ludzi z doświadczeniem bezdomności, i na materiał – dodaje Andrzej. Pokazuje biały stół z oliwką rosnącą pośrodku. Są tam zatopione jakby symbole pni starych drzew (zwrócenie uwagi na bezmyślne ich wycinanie). Pod warstwą specjalnej żywicy widoczne są miejsca po zamkach, służących kiedyś do zamykania osadzonych.

– Stół to przestrzeń budowania relacji. U nas wyposażony jest w metalowe okucia, masywny. Ma symbolizować stałość, bezpieczeństwo. Połączony z roślinnością, ma uwrażliwiać na otaczający nas świat. Takie spotkanie zapomnianego, wyrzuconego przedmiotu, człowieka „odnajdującego siebie” i roślinek – o które trzeba się troszczyć, które wymagają uważności, opieki. Przez piękno, estetykę chcemy kształtować otoczenie, nadawać szlachetność codzienności. Przez małe rzeczy budzić wrażliwość – też na człowieka, tego często odtrącanego przez społeczeństwo, niezauważanego.

– 10 lat mieszkałem w noclegowni na Małachowskiego; potem przeniosłem się na ogrzewalnię – mówi Radosław Nowakowski. – A. Ptak zaproponował mi, żebym wszedł w projekt MiserArt. Spodobało mi się. Mogę wykorzystać swoje umiejętności stolarskie – to moja wielka pasja – a jednocześnie pokazać, że osoby bezdomne to nie są ludzie wykluczeni. Tak im się życie potoczyło, że znalazły się na ulicy, ale nie można ich przekreślać – dodaje, wspominając również o swoim zaangażowaniu w piłkę nożną. Jest kapitanem drużyny św. Brata Alberta działającej przy noclegowni.

– Nasze stoły podobają się. Wiele z nich trafiło na rozmaite wystawy, do galerii – opowiada. Każdy z takich przedmiotów jest niepowtarzalny, wymaga wiele pracy, kreatywności. Powstaje ok. 2 miesięcy.

Stoły-ogrody rosną we Wrocławiu   Możesz wypić zimą kawę pod zielonym drzewkiem Krzysztof Ćwik Niedawno powstała spółka MiserArt, która ma za zadanie rozwinąć sprzedaż wytwarzanych produktów. – Są wśród nich stoły-ogrody, ale i na przykład lampy z abażurami z „nieoczywistych” materiałów, jak denka butelek, puszek, zdjęcia rentgenowskie – wyjaśnia prezes spółki, Inez Kurzacz. – Jesteśmy przed premierą witryny, poprzez którą będzie możliwy zakup tych wyrobów.

Pozyskane środki będą źródłem utrzymania dla osób współpracujących z MiserArt, trafiających tu głównie z ogrzewalni dla bezdomnych. – Wykonując prace stolarskie, ślusarskie, jednocześnie jakby odnawiają swoje życie – tłumaczy Andrzej, mówiąc o idei ekonomii społecznej, idei „ecobauhausu” (taką nazwę ma nosić nowa witryna), dizajnie. – Chodzi o środki do życia, ale i o rozwój człowieczeństwa, o pasję, marzenia, spełnianie siebie. O zmianę mentalną. Bo ulica z wielu rzeczy odziera. A człowiekowi nie wystarczy tylko schronienie i żywność.

W ramach MiserArt działa również m.in. mobilne ambulatorium. Specyfiką miejsca jest jednak oddziaływanie przez kulturę. – Może powstanie sieć takich przestrzeni? – marzy Andrzej, przekonany że przez sztukę człowiek może odbudować swoje wnętrze. – Skoro osoby bezdomne nie dotykają „kultury wysokiej”, warto robić coś „ambitnego” tak od środka – coś nietuzinkowego, uszlachetniającego, podnoszącego.

*

Stół-ogród „rodem” z MiserArt może być przystosowany do postawienia na zewnątrz, na przykład na tarasie (z odpowiednimi roślinami); może zostać zaprojektowany na wymiar. Powlekany jest specjalną żywicą lub olejowany; czasem obie techniki są łączone. Taki stół, jak mówią jego twórcy, trzeba „zrozumieć”, „zaadoptować”.

Chętnie przyjmują stare drewniane meble. Nie rewitalizują ich – by wyglądały jak dawniej – ale twórczo wykorzystują.

Zobacz także TUTAJ.

Stoły-ogrody rosną we Wrocławiu   Wejście do MiseArt Agata Combik /Foto Gość

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..