Część nauczycieli w szkołach na Dolnym Śląsku wróciła do pracy i zasiadła w komisjach egzaminujących ósmoklasistów. Wciąż zagrożone są jednak matury, a nawet klasyfikacja końcowa uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych.
Pośród wrocławskich i nie tylko nauczycieli krąży w ostatnich kilkudziesięciu godzinach mail o treści:
W dniu 14 kwietnia 2019 roku zainicjowano Forum Wrocławskich Strajkujących Szkół Ponadpodstawowych, które będzie spotykać się cyklicznie i ściśle współpracować celem koordynacji działań.
Na spotkaniu obecni byli przedstawiciele komitetów strajkowych 38/40 liceów i techników. Wszystkie reprezentowane na zebraniu szkoły średnie deklarują:
1) Kontynuację akcji protestacyjnej do osiągnięcia porozumienia z rządem RP.
2) Zawieszenie klasyfikacji klas trzecich do czasu zakończenia strajku – oceny wystawią dyrektorzy szkół.
3) Zawieszenie uczestnictwa w radach klasyfikacyjnych do zakończenia strajku.
4) Kontynuację strajku w czasie przerwy świątecznej według planu ustalonego przez Komitety strajkowe.
Czy mają Państwo podobne odczucia, jak ja? Bardzo ciężko czyta się tak ostre sformułowania. Strajk nauczycieli miał być głosem środowiska zwracającym uwagę na niegodne zarobki, tymczasem przeradza się w destrukcję i tak już słabego systemu nauczania. Jak widać z powyższego, najbardziej mogą stracić najmniej winni, czyli dzieci i młodzież.
Czytaj także: "Łamistarajki" nie są gorsi
Gdy rozmawiałem z jednym z nauczycieli technikum, który nie przystąpił do protestu, zwrócił uwagę, że przychodzący do niego uczniowie - potencjalni maturzyści - pytają wprost co będzie, jeśli ich oceny końcowe nie zostaną wystawione na czas (zakończenie roku jest planowane jeszcze przed majówką, przyp. red) i czy są jakieś podstawy prawne, które pozwolą im przystąpić w tej sytuacji do matury. Stresują się nie samym egzaminem, a tym czy w ogóle dostaną szansę, by go zdawać.
Wydawało się, że asem w rękawie w rozmowach o postulatach strajkujących będzie niedopuszczenie do przeprowadzenia egzaminów gimnazjalnych. Nie udało się, bo już wtedy wielu poczuło odpowiedzialność za swoich szkolnych podopiecznych. Egzaminy ósmoklasistów też przebiegają bez większych problemów. Wiem też, że w poniedziałek sporo nauczycieli zdecydowało się zrezygnować ze strajku, by zasiąść w komisjach. Jak mówią, są zagubieni, ale nie mogą tego zrobić swoim uczniom i przynajmniej na czas egzaminów zawieszają swój udział w proteście. O czym to świadczy? Że na szczęście są tacy, którzy wciąż traktują swój zawód jako misję.
I nie chodzi o to, byście przestali walczyć o poprawę swojego statusu materialnego. My rodzice również chcemy, byście zarabiali godnie. Szacunek zdobywa się jednak poszanowaniem innych, w tym wypadku tych, którzy kończą już edukację w szkołach ponadgimnazjalnych.
Drodzy nauczyciele! Jestem przekonany, że nie o to Wam chodziło, gdy rozpoczynaliście swój strajk, by skrzywdzeni zostali uczniowie. Rozumiem też Waszą frustrację, że dotychczas nie udało się podpisać ostatecznego porozumienia z rządem. Zróbcie jednak wszystko, by nie zatrzasnąć drzwi do przyszłości przed młodzieżą, która w zdecydowanej większości również popiera Wasze postulaty. Zyskacie wtedy dozgonny szacunek u zdających egzaminy oraz u ich rodziców.
A tu dowód na to, że sytuacja jest poważna:
Niewyobrażalne. W Szczecinku maturzyści proszą, błagają, aby móć napisać egzamin maturalny. "Strajk dla Maturzystów!" to akcja, którą zorganizowali maturzyści, którzy, z uwagi na trwający #ProtestNauczycieli, nie wiedzą co będzie z ich najważniejszym egzaminem. Za: iszczecinek,pl pic.twitter.com/6TNg9oXYVo
— Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu (@OMAntypolonizmu) 15 kwietnia 2019