W poniedziałek "nieznani sprawcy" oblepili Ostrów Tumski plakatami Matki Bożej Częstochowskiej z tęczową aureolą. I chyba dla wielu nic się nie stało.
We Wrocławiu, podobnie jak wcześniej w Płocku czy w Warszawie, doszło do profanacji maryjnego wizerunku. Na bramie do pałacu arcybiskupiego, ścianach archikatedry i na figurze Matki Boskiej z Dzieciątkiem umieszczono plakaty z wizerunkiem jasnogórskiej Czarnej Madonny z aureolą tęczową.
"Nieznanych sprawców" umieściłem w cudzysłów, bo łatwo ich znaleźć chwalących się swoim czynem w mediach społecznościowych. Publikują zdjęcia, usprawiedliwiając swój happening walką z policyjno-kościelnym państwem, w którym rzekomo nie ma wolności. Według słów Marty Lempart (Ogólnopolski Strajk Kobiet), inicjatorki tęczowej akcji we Wrocławiu, winny jest, wiadomo, Kościół, który zleca zatrzymania i władza, która realizuje zlecenie Kościoła.
Abstrahuję od społeczno-politycznej rzeczywistości, bo w kontekście profanacji wizerunku Maryi jest to sprawa dla mnie drugorzędna. Jak na dłoni bowiem widać, że tęczowa aureola Matki Bożej Częstochowskiej to bezczelna prowokacja niskich lotów. To policzek dla katolików, zszarganie ich świętości i w dodatku wsadzanie tego w szczytne ramy walki o wolność.
#TęczaNieObraża - to prawda, ale zależy jak użyta. Nóż też nie krzywdzi, kiedy kroisz komuś chleb. Ale można nim zrobić zupełnie coś innego.
Środowiska lewicowe, antyklerykalne, LGBTQ regularnie nawołują do szacunku, tolerancji, jedności. Mówią głośno o prześladowaniach wszystkiego, co jest ideologicznie "ichnie", jednocześnie używając najbardziej obrzydliwego rodzaju kontrowersji. Za każdym rogiem widzą np. polski antysemityzm, plując w tym samym czasie na katolicyzm.
Doskonale wiedzą, jak wiele osób to rozzłości i rozjuszy. Stosują kalkulację i wyrachowanie na najwyższym poziomie, która tylko pogłębia podziały. A my obserwujemy, jak szybko przesuwają się granice dobrego smaku, szacunku do wartości i symboli chrześcijańskich, do Kościoła, do tego, co dla wielu święte.
Toczy się walka o poziom elementarnego szacunku. Taka grafika nie przystoi nikomu. To nieczysta gra w czystej postaci. Nie trafiają też do mnie argumenty "Niech tak zrobią z islamskim półksiężycem albo gwiazdą Dawida". Nie można się bawić żadną religią. Obojętnie, czy jej wyznawcy obetną ci za to głowę, czy będą się za ciebie modlić.
Prof. Bartosz Jastrzębski z Wrocławia napisał celnie: "Kultura, która nie uznaje żadnych świętości, przestaje być kulturą, a staje się jedynie ponurym, a zarazem groteskowym panopticum ludzkich nędz i słabości".
Przeraża mnie, że nawet wśród pewnych kręgów katolickich udostępnia się w internecie tęczową Maryję, różnego rodzaju tęczowe nakładki na zdjęcia w mediach społecznościowych. Naprawdę, nie widzicie w tym nic złego, obrazoburczego? W ramach walki z władzą (partią) taką czy inną jesteście w stanie posunąć się tak daleko i tak nisko?
Dopóki panuje na to społeczne przyzwolenie, brak naszego wyraźnego sprzeciwu albo po prostu nasza (katolików) obojętność, granica będzie się przesuwać. I kiedyś zaskoczy nas fakt, jak daleko się posunęła.