Klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego Salwatorianów w Bagnie wybrali się na pielgrzymkę śladami swojego założyciela - o. Franciszka Marii od Krzyża Jordana.
Rok temu Towarzystwo Boskiego Zbawiciela, czyli salwatorianie, obchodziło setną rocznicę śmierci swojego założyciela ojca Franciszka Marii od Krzyża Jordana.
Z tej okazji Wyższe Seminarium Duchowne Salwatorianów w Bagnie udało się na autokarową pielgrzymkę do miejsc związanych z postacią ojca Franciszka. Aby owocniej wykorzystać ten czas, każdy z uczestników przygotowywał się do pielgrzymki duchowo, poprzez lekturę Dziennika Duchowego założyciela.
Ponadto współbracia regularnie odbywali spotkania w małych grupach, podczas których wymieniali się refleksjami i dyskutowali nad tym, w jaki sposób słowa Ojca Franciszka przemawiają do ich serc.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z PIELGRZYMKI
1. dzień - Lochau
- Pierwszy dzień w większości spędziliśmy w autokarze, gdyż do przejechania mieliśmy blisko 900 km. Podróż była jednak naprawdę udana, wiele czasu poświęciliśmy na modlitwę, ale nie zabrakło też czasu na integrację, rozmowy, zabawę, śmiech. Ojciec Jordan zachęcał nas słowami: „Użyj wszelkich sił, aby możliwie zawsze być wesołym, pogodnym, i przyjaznym!” - opowiada kl. Damian Kokocha SDS.
Przyznaje, że był to czas przepełniony radością bycia we wspólnocie, ze spotkań ze współbraćmi z zagranicy, radością wypływającą z wdzięczności Bogu za założyciela i zgromadzenie. W takiej atmosferze nawet długa podróż nie była obciążeniem.
Pierwszego dnia klerycy dotarli do Lochau, które znajduje się w Austrii na pograniczu z Niemcami i Szwajcarią. Tam uświadomili sobie, jak pomysłowy i nieugięty był Franciszek Jordan.
- W czasie trwania Kulturkampfu w Niemczech nie wolno było budować domów zakonnych. Co zrobił nasz założyciel? Zbudował dom kilometr za granicą – w Austrii, która była katolicka. Dziś znajduje się tu dom zakonny, w którym spotyka się wiele wspólnot prowadzonych przez księży, którzy pełnią jednocześnie posługę kierownictwa duchowego - mówi kleryk Damian.
On i współbracia wysłuchali świadectwa powołania ks. Wolfganga, salwatorianin, który dopiero po czterdziestym roku życia nawrócił się na katolicyzm i został księdzem. Miejscowi kapłani opowiadali o swojej codzienności, swoich problemach, sukcesach i porażkach; o tym, jakie są realia pracy duszpasterskiej w Niemczech, jakie są plany na przyszłość niemieckiej prowincji.
2. dzień - Gurtweil
Gurtweil to mała miejscowość w południowym Schwarzwaldzie, gdzie urodził się, został ochrzczony i spędził swoje dzieciństwo ojciec Jordan. Klerycy z Bagna stanęli w progach jego rodzinnego domu, dotknęli chrzcielnicy, w której został ochrzczony i stali w miejscu, w którym przyjmował Pierwszą Komunię Świętą.
- Każdy z nas bardzo to przeżył, był to ważny punkt na mapie w poszukiwaniu naszej salwatoriańskiej tożsamości. Wieczorem zwiedziliśmy ogromny klasztor benedyktyński w miejscowości St. Peter w Schwarzwaldzie. Tam ojciec Jordan przebywał od jesieni 1877 roku do marca 1878 roku, czyli aż do momentu przyjęcia święceń diakonatu. . Ogromna ilość przyswojonej przez niego literatury umożliwiła mu przekroczenie ciasnych horyzontów duchowości panującej w ówczesnych Niemczech i wypracowanie własnej, głębokiej i zdumiewającej duchowości, a także ubogacenie swojego duchowego i apostolskiego życia. Poza tym godziny medytacji spędzonych w kaplicy krzyża zaowocowały słowami zapisanymi w Dzienniku Duchowym: „Wielkie dzieła Boże owocują tylko w cieniu krzyża” - opisuje kleryk Damian.
Przeczytaj o kolejnych dniach pielgrzymki na następnej stronie.