W czwartkowy wieczór studenci bawili się podczas 9. Koncertu na Tekach. Muzyczne wydarzenie jest próbą dotarcia do wrocławskich studentów z zaproszeniem do duszpasterstw akademickich i przede wszystkim, za ich pośrednictwem, do Kościoła.
Impreza muzyczna, którą organizują wspólnie Duszpasterstwo Akademickie "Redemptor", Politechnika Wrocławska, Stowarzyszenie Centrum Młodzieży Akademickiej "Razem" oraz Organizacja Studencka "Donum" przy wsparciu miasta Wrocław, ma już swoją wyrobioną markę i tradycję.
Między akademikami na "Tekach" nie zabrakło chętnych do słuchania dobrej i niosącej wartościowe treści muzyki. Na scenie zaprezentowały się Łona, Webber & The Pimps oraz Luxtorpeda.
Cel od samego początku realizacji inicjatywy jest taki sam. Wyjście katolickiej młodzieży do świata i pokazanie innym, mniej związanym z Kościołem, że ma on coś konkretnego do zaproponowania. Mieszkańcy kampusu studenckiego, na którym odbył się koncert, zapewne wiedzą, że w pobliżu akademików jest kościół redemptorystów. Wydarzenie jest okazją do tego, by pokazać, że są w nim mile widziani i przygotowanych jest dla nich wiele propozycji, m.in. Kurs Alpha – w sam raz na odnowienie lub początek swojej relacji z Jezusem Chrystusem.
- Chodzi o głoszenie treści chrześcijańskich nie tylko ze sceny, ale także przez ewangelizatorów podchodzących w tłumie do osób zainteresowanych. Ta inicjatywa ma docierać do studentów z Wittigowa oraz innych części miasta - mówił jeszcze przed koncertem o. Mariusz Mazurkiewicz CSsR, duszpasterz „Redemptora”. Ideą koncertu jest również zabawa bez alkoholu.
W przerwie między występami świadectwem swojego życia podzielił się Tomasz Węgrzyn. Podkreślał, że jego bunt młodzieńczy zaczął się od braku przebaczenia swojemu ojcu, który nadużywał alkoholu. Pojawiły się narkotyki, półświatek przestępczy i dno emocjonalne. Ten stan trwał 15 lat. Podnoszenie z beznadziei rozpoczęło się od związku z Katarzyną, która dziś jest jego małżonką. Na kilka miesięcy przed ślubem Tomek spotkał się z ojcem, który chorował wtedy na raka i po raz pierwszy od wielu lat spojrzał na niego z miłością.
– Pojawiło się przebaczenie. To był niesamowity dzień. Zrobiłem mu zdjęcie dla mojego syna, a po kilku dniach zmarł. Mimo wszystko wierzę, że było to błogosławieństwo dla mnie, moment przełomowy – mówił. Ostrzegał przed uzależnieniami i życzył wszystkim, by odnaleźli Boga w swoim życiu, bo On daje siłę do przezwyciężania słabości.
Posłuchaj całego świadectwa Tomka:
Co bardzo istotne, przez całe koncertowe popołudnie i wieczór w pobliskim kościele pw. NMP Matki Pocieszenia trwała adoracja Najświętszego Sakramentu. Czuwający przed Panem Jezusem polecali dzieło Koncertu na Tekach i prosili, by przyniósł dobre owoce.