Absolwenci Papieskiego Wydziału Teologicznego zwiedzali Włochy szlakiem świętych - nie tylko tych najbardziej znanych. Modlili się przy grobie św. Kamila oraz sługi Bożego Mikołaja d'Onofrio.
Absolwenci katolickiej uczelni wrocławskiej ruszyli na podbój Italii, przemierzając ok. 4 tysiące kilometrów. O pierwszej części ich podróży pisaliśmy tu:
- Kolejnym punktem naszego wyjazdu było zwiedzanie Rzymu. Mieliśmy kilka dni, żeby zapoznać się z Wiecznym Miastem. Cieszyło nas bardzo, że możemy modlić się w kolebce Kościoła przy grobach wielu świętych. Udało nam się zwiedzić Radio Watykańskie i zapoznać się z jego funkcjonowaniem - opowiada diakon Wojciech Bujak.
Przyszedł takżee czas na próbowanie włoskiej kuchni. Pizza, lasagna, tiramisu i spaghetti to tylko niektóre z potraw, które smakowali młodzi.
Kolejnym etapem była Eucharystia sprawowana w sanktuarium w Manopello przed obliczem Jezusa. Następnym przystankiem okazało się miasto Lanciano, gdzie opisano pierwszy potwierdzony w Kościele cud eucharystyczny. W sanktuarium przechowywane są relikwie ciała i krwi Chrystusa.
- W końcu udaliśmy się także na zasłużony odpoczynek na plaży w Ortonie. W Bucchianico odwiedziliśmy także grób świętego Kamila oraz sługi Bożego Mikołaja D'Onofrio, młodego kamilianina, który już w wieku 8 lat zapragnął poświęcić swoje życie Bogu - opisuje dk. Bujak.
Opowiada przy tym, że Mikołaj d'Onofrio z uśmiechem i miłością posługiwał wśród chorych, aż w końcu sam musiał zmierzyć się z własną chorobą. Zmarł w wieku 21 lat. Jest kandydatem na ołtarze i wzorem dla ludzi młodych, którzy poszukują swojej życiowej drogi. Jest również orędownikiem dla studentów, zmagających się z często niełatwymi egzaminami. W polskim Kościele jest mało znaną postacią.
Ostatnim punktem pielgrzymki był Asyż. Spotkanie ze świętym Franciszkiem i święta Klarą uświadomiło absolwentom PWT wartość przyjaźni.
- Wdzięczni naszemu kierowcy ks.Jakubowi Łukowskiemu za prawie cztery tysiące wspólnych kilometrów wracamy do Polski szczęśliwi. Wracamy ubogaceni o nowe doświadczenia. Poczuliśmy się jak wspólnota, która idzie w tym samym kierunku. Choć przygoda z teologią jest już za nami, to mamy świadomość, że dobrze wykorzystaliśmy ten czas i oprócz spotkania z Bogiem spotkaliśmy się także ze sobą - stwierdza diakon Wojciech.
Jak dodaje, teraz każdy idzie w swoją stronę, choć ze świadomością, że mają w sobie wsparcie i mogą na siebie liczyć.