W Gniechowicach po raz pierwszy w ramach odpustu i Dolnośląskiego Święta Rodzin zorganizowano Bieg św. Filomeny. Na starcie stanęło ponad 120 biegaczy na czele z księdzem proboszczem!
Dwudniowe Dolnośląskie Święto Rodzin, połączone z ustanowieniem sanktuarium św. Filomeny, przyciągnęło tłumy. Przez niewielkie Gniechowice przewinęło się ok. 1500 osób. Tak było w sobotę:
W niedzielę natomiast świętowanie rozpoczęło się od Mszy św. odpustowej w sanktuarium, której przewodniczył ks. Edward Łojek, misjonarz św. Wincentego à Paulo, który na co dzień pracuje we Lwowie.
Po Eucharystii przeprowadzono po raz pierwszy Bieg św. Filomeny. Uczestnicy wystartowali na trzy dystanse - 2,5 km, 5 km i 10 km. Wśród biegaczy z numerem 1 pobiegł ksiądz proboszcz Jarosław Wawak. Wyzwanie podjął również misjonarz z Ukrainy.
- Przyjechałem z potrzeby serca do Gniechowic. Ksiądz kustosz Jarosław mnie wczoraj zmobilizował, by towarzyszyć ludziom na trasie biegu i spróbować swoich sił. Bardzo się cieszę, że wystartowałem. Wszystkim życzyłem pierwszego miejsca, ale w niebie - mówi ks. Łojek.
Kapłan pochodzący z Podkarpacia św. Filomenę zna od dawna. Księdzem jest od 37 lat, a w pierwszych latach kapłaństwa szczególnie interesował się postacią św. Jana Marii Vianneya z Ars. On był z kolei wielkim czcicielem św. Filomeny.
- Już od 28 lat pracuję na Wschodzie - 16 lat na Białorusi i 12 lat na Ukrainie. Od kilku lat coraz więcej dowiadywałem się o św. Filomenie, a niedawno od przyjaciół dostałem informację, że tutaj ogłoszą sanktuarium tej świętej, więc przyjechałem i dodatkowo załapałem się na bieg - opowiada misjonarz św. Wincentego à Paulo.
Przyznał, że przed pójściem do seminarium, w technikum, biegał po 10-15 km dziennie, więc gniechowicka impreza przypomniała mu młodość. Co ciekawe, ks. Edward pracował 2 lata na terenie archidiecezji wrocławskiej, tuż po święceniach w Żmigrodzie.
- Wystartowałem w biegu dla większej chwały św. Filomeny oraz w podziękowaniu Bogu za zdrowe nogi, zdrowe płuca. Biegłem w koloratce, żeby było widać, że jestem księdzem i że można mnie zobaczyć nie tylko przy ołtarzu - uśmiecha się ks. Łojek.