Trzebnicki klasztor sióstr boromeuszek otworzy swoje podwoje po potężnym remoncie prawdopodobnie 4 listopada, w dzień św. Karola Boromeusza, patrona obecnych gospodyń pocysterskiego obiektu.
Już teraz przyciąga wzrok jasność odnowionego wnętrza i staranność, z jaką pochylono się nad każdym szczegółem remontowanych pomieszczeń.
- Na 4 listopada planujemy otwarcie klasztoru, łącznie z uruchomieniem klasztornej kawiarenki, uroczyste poświęcenie - mówi przełożona generalna Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza s. Claret Król.
W sobotę 7 września odbyła się konferencja "Pocysterski klasztor w Trzebnicy - przestrzeń nowych możliwości", która podsumowała I etap projektu konserwacji i rewitalizacji klasztoru w celu poszerzenia oferty turystyczno-kulturalnej. W obiekcie będącym (wraz z bazyliką) pomnikiem historii wykonane zostały prace konserwatorskie i remontowe obejmujące pomieszczenia o powierzchni
Na początku konferencji prof. Ewa Łużyniecka mówiła o "Tajemnicach pocysterskiego klasztoru św. Jadwigi w Trzebnicy", mając na myśli zwłaszcza tajemnice architektoniczne. Zauważyła, że pierwotna architektura klasztoru ufundowanego w 1202 r. nie była typowo cysterska, czyli skromna, pełna prostoty. Pewien przepych był owocem m.in. działań księcia fundatora, a także kultu, jakim wkrótce została otoczona św. Jadwiga.
W kościele znalazły się elementy niespotykane u cystersów, jak bogato zdobiona kaplica książęca czy krypta, w której pochowano księcia. - Henryk Brodaty wydał na klasztor trzebnicki ok. 30 tys. grzywien, przeznaczając na niego ok. 1180 grzywien rocznie, podczas gdy przykładowo na katedrę w Pradze wydawano 1000 grzywien rocznie - mówiła prelegentka.