Ostatnio ktoś mnie o to zapytał i w pierwszej chwili miałem odpowiedzieć: normalnie.
Z jednej strony byłem zaskoczony, bo nie spodziewałem się tego rodzaju zaciekawienia. Mam oczywiście świadomość, że sutanna czy habit u wielu ludzi wciąż budzą wątpliwości w stylu: "Czy oni normalnie śpią w łóżku, czy ciągle leżą krzyżem?", "Co jedzą na śniadanie?", "Jakie włosy mają zakonnice pod welonem?".
Sam się spotykałem w różnych środowiskach z takim stawianiem sprawy. Niby z przymrużeniem oka, ale przy tym z fascynacją i dużym zainteresowaniem.
We Wrocławiu, szczególnie w okolicach Ostrowa Tumskiego, rzucają się w oczy stroje zakonne różnych kolorów. Od białego przez szary, niebieski, brązowy po czarny. Na przystanku czy w sklepie, w tramwaju lub w parku. Zgromadzeń męskich mamy w archidiecezji 20, zaś żeńskich 25. Mnie ten widok zawsze cieszy, bez względu na to, czy twarz okazuje się bardziej lub mniej znajoma.
Pytanie: "Jak to jest kumplować się z zakonnicą?" dało mi do myślenia. Pomyślałem: "Jak to? Normalnie!". Pewnie tak jak ze strażakiem, pielęgniarką, żołnierzem albo nauczycielką.
Po chwili jednak stwierdziłem, że siostry wypełniają w moim życiu misję tych czterech przypadkowo wymienionych zawodów.
Gaszą pożary, gdy z gorącą głową próbuję działać pod wpływem emocji, pochopnie i z pośpiechem, który, jak wiemy, nie jest najlepszym doradcą. Opatrują rany dobrym słowem i modlitwą. Walczą o mnie na polu duchowym, wypraszając dla mnie i dla mojej rodziny wiele łask, choć ich na co dzień zapewne nawet nie zauważam. Są wreszcie nauczycielkami - pokory, cichości, szczerego serca, wierności i najłagodniejszego uśmiechu, który napełnia mnie nadzieją.
Z doświadczenia wiem, że to dotyczy nie tylko sióstr zakonnych, ale także innych form życia konsekrowanego. Ludzie niby tacy sami jak my, a jednak inni. Parafrazując słowa bp. Jacka Kicińskiego CMF, przyznaję, że oni budzą mnie z letargu doczesności, a ich życie staje się dla mnie ciągłym znakiem przyszłego świata, za którym tęsknię.
Dlatego moja odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi po prostu: "Wspaniale. Musisz koniecznie spróbować!".
Czytaj także: