Na Stabłowicach we Wrocławiu policjanci zapobiegli tragedii. Wyciągnęli z łazienki nieprzytomnego chłopca, który próbował popełnić samobójstwo po tym, jak matka zabroniła mu korzystać z komputera.
Dramatyczny przypadek sprzed kilku dni pokazuje, do czego może prowadzić uzależnienie od komputera czy internetu.
Policjanci z Wrocławia-Leśnicy zostali wezwani do awantury domowej. Gdy dojechali na miejsce, usłyszeli od rodziców, że doszło do kłótni z ich nastoletnim synem, która dotyczyła uzależnienia dziecka od komputera.
W wyniku tej sprzeczki młody chłopak nagle zamknął się w łazience i nie chciał otworzyć drzwi. Rodzice pukali i próbowali się dostać do pomieszczenia, a po niedługim czasie podjęli jedyną słuszną decyzję - wezwali policję, która siłą weszła do łazienki.
Sytuacja okazała się dramatyczna. Funkcjonariusze zastali nastolatka, który wymagał szybkiej pomocy. Próbował popełnić samobójstwo.
- Nie wykazywał już czynności oddechowych. One na szczęście wróciły po chwili. Dziecko zostało przekazane pod opiekę ratowników medycznych, a później przewiezione do szpitala, gdzie przebywa pod okiem specjalistów - informuje st. sierż Dariusz Rajski z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
W tym przypadku policjanci uratowali dziecku życie, wkraczając do łazienki dosłownie w ostatniej chwili.
- Dobrze, że nie zwlekali zbyt długo. Trzeba dodać, że właściwie zareagowali również rodzice, którzy wezwali pomoc. Dzwońmy na numer alarmowy 112 w każdym przypadku czy obawie zagrożenia życia lub zdrowia. Tym razem intuicja nie zawiodła rodziców. Pamiętajmy, że wybierając numer 112 połączymy się z doświadczonym dyspozytorem, który najpierw wysłucha historii, a potem zdecyduje, jakie służby będą potrzebne do interwencji - mówi Dariusz Rajski.
Podkreśla na podstawie sytuacji ze Stabłowic, że gdyby po kłótni chłopiec nie targnął się na swoje życie i przebywał w dobrym stanie w łazience, robiąc po prostu na złość rodzicom, interwencja policji byłaby nadal jak najbardziej uzasadniona. Dorośli nie mogli wiedzieć, co się dzieje za drzwiami.
- Jeśli przyjedzie policja, trzeba się liczyć z tym, że działanie będą zdecydowane. Funkcjonariusze po prostu muszą wejść i sprawdzić, co się dzieje. Jeżeli okaże się, że nikt za drzwiami nie potrzebował pomocy, to chwała Bogu, że nikomu się nic nie stało, ale sama obawa daje nam podstawę, by działać - przypomina D. Rajski.
Jak dodaje, analiza bieżących zdarzeń kryminalnych nie pokazuje znaczącego wzrostu tego typu przypadków, które dotyczą uzależnienia od internetu czy komputera.
- We wszystkich rodzajach uzależnień - czy od narkotyków, alkoholu, czy tych behawioralnych, od komputera lub internetu - jeśli przy próbie ograniczenia tego uzależnienia pojawia się u dziecka agresja, to powinien być wyraźny sygnał dla rodziców i opiekunów, że przeżywają już naprawdę krytyczny moment - uczula policjant.
Wówczas powinna się zapalić czerwona lampka. Nie należy czekać z reakcją na to, aż wydarzy się coś dramatycznego, jak to miało miejsce na Stabłowicach. Warto przeciwdziałać wcześniej.