Ostatnio znalazłem się w raju na ziemi, ale nie było tam palm, pięknej plaży, ciepłej słonecznej pogody oraz paczki najlepszych znajomych. Właściwie to... wręcz przeciwnie. Mroźnie, wilgotno i szaro-buro.
Anioły Adwentu - ludzie, który z pasją pomagają innym, ale na co dzień ich nie zauważamy.
Są na tyle zwyczajni i wpisani w prozę życia, że nie rażą, nie krzyczą, nie zwracają naszej uwagi. Okres przygotowania do Bożego Narodzenia to dobry moment, by wyostrzyć nieco wzrok. Adwent jest przecież czasem czuwania, czujności, by nie przegapić przyjścia Pana. A On przychodzi też w drugim człowieku. A gdy już go dostrzeżesz, zarazi cię dobrem i pięknem.
Często słyszę takie określenie jak "raj na ziemi". Używają go np. znajomi, którzy podróżują w piękne i malownicze zakątki świata. Zapewne mówiąc to mają rację. Ja ostatnio też znalazłem się w raju na ziemi, ale nie było tam palm, pięknej plaży, ciepłej słonecznej pogody i paczki najlepszych znajomych. Właściwie to... wręcz przeciwnie. Mroźnie, wilgotno, szaro-buro, a wokół ludzie bezdomni i potrzebujący, czasem niezbyt uprzejmi, zdenerwowani, a momentami najmilsi na świecie.
Tam jest raj na ziemi. Przed południem przy ul. Świętego Józefa na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. Grupa wolontariuszy wraz z siostrami elżbietankami bezinteresownie i charytatywnie codziennie rano przygotowuje i wydaje ubogim posiłki. Przed pandemią zapraszali do jadłodajni. Teraz, w dobie koronawirusa nie mogą tego zrobić, ale nie odpuścili i wszystko wydają na wynos. Gorąca zupa w słoiku, kanapki w woreczku, ciepła herbata w butelce, owoc, słodka bułka. Dla każdego coś się znajdzie.
Mało tego, że raj na ziemi to jeszcze niebo w gębie.
W okienku widać uśmiech, wybrzmią proste miłe słowa, czasem pada jakiś dowcip. Po jednej stronie stołu spokojna łagodna twarz siostry, po drugiej spojrzenie człowieka utrudzonego, z pokręconą często historią, pełne wdzięczności za niby niedużo, ale jakże wiele. Gorący słoik na mrozie to jak oaza na pustyni.
Na jedzeniu się nie kończy. Wiedzą, że na siostrę można liczyć. Mężczyzna ledwo co wyszedł ze szpitala. Zupa mu pomoże, ale nie wyleczy. W ręce trzyma dwie kartki recepty wypełnionej nazwami koniecznych leków. Większość na serce. Elżbietanka nie przejdzie obojętnie. Jedzenia nie wydaje robot, lecz człowiek z sercem dłoni.
Zima wkracza nieuchronnie. Zakonnica wie od swoich podopiecznych, że ciepłe skarpety i rękawiczki nagle okazują na wagę złota. A więc organizuje zbiórkę na swoje możliwości. Marzą jej się godne święta Bożego Narodzenia dla tych, do których codziennie wychodzi. Żeby nie zostali z niczym.
Jak dotąd wolontariusze wykonywali ozdoby własnoręcznie, które potem sprzedawali na kiermaszach. Dochód z tego przeznaczony był na jadłodajnię. Pandemia popsuła dobrze ułożony plan, ale nie można się poddawać. Rękodzieła mimo wszystko powstały - może akcja po części uda się przez internet?
I tak anioły Adwentu pracują w pocie czoła codziennie, tworząc raj na ziemi. Każdy może pomóc. Jeśli masz ochotę, więcej informacji znajdziesz poniżej. A może znasz jeszcze innych aniołów? Nie zwlekaj, wesprzyj ich, poczujesz raj na ziemi w swoim sercu.