Biskup krakowski, od 1326 r. wrocławski, odszedł w opinii świętości. Dwukrotnie podejmowano starania o wyniesienie go na ołtarze, za każdym razem jednak okoliczności nie sprzyjały prowadzeniu procesu beatyfikacyjnego. Czy kiedyś będzie to możliwe?
Biskup Nankier (Jan Kołda) herbu Oksza (1270–1341) był człowiekiem wszechstronnie wykształconym. W latach 1305-1307 studiował prawo kanoniczne w Bolonii. Pełnił posługę m.in. jako proboszcz w kościele mariackim w Krakowie czy kanclerz sieradzki. Kiedy w 1320 r. został biskupem krakowskim, rozpoczął budowę gotyckiej katedry na Wawelu, kodyfikował prawo kościelne.
W 1326 r. został biskupem wrocławskim. Opowiadał się za polskością Śląska w czasie, gdy te ziemie znalazły się pod wpływami Korony Czeskiej. Kolejni książęta śląscy stawali się lennikami czeskich królów. Napięcia na tym tle, ale i inne konfliktowe sytuacje (m.in. związane ze świętopietrzem) sprawiały, że posługa biskupia Nankiera nie była łatwa.
W katedrze wrocławskiej, na filarze znajdującym się na prawo od głównego wejścia, dostrzec można alabastrową płaskorzeźbę z 1723 r., na której Jan Jerzy Urbański przedstawił scenę rzucenia klątwy przez biskupa na króla Jana Luksemburskiego. Wydarzenie to miało miejsce przy franciszkańskim klasztorze, przy dzisiejszym placu noszącym imię bp. Nankiera, a było związane z podstępnym zajęciem przez władcę zamku w Miliczu, należącego do kościelnych dóbr. Obrzucony klątwą król drwił, mówiąc, że widać biskup chciałby zostać męczennikiem, tracąc życie.
Biskup Nankier nie zakończył go jednak z rąk władcy. – Zgodnie ze swoim zwyczajem, w Wielki Piątek chodził boso od kościoła do kościoła w Nysie, nawiedzając groby Pańskie. Zaziębił się podczas tej wędrówki i zmarł 8 kwietnia – mówi Wiesława Grzybkowska z Rycerskiego Zakonu Korony Polskiej św. Kazimierza Królewicza.
Marzeniem członków zakonu jest kolejne wznowienie procesu beatyfikacyjnego biskupa. – Oczywiście decyzja należy do metropolity wrocławskiego – dodaje. – Dla mnie osobiście postać bp. Nankiera jest bardzo bliska. To był człowiek prawy i odważny. Czuję się z nim związana także przez fakt, iż należałam do parafii św. Macieja, która miała swoją siedzibę przy pl. bp. Nankiera. Wiąże mnie z tym miejscem wiele pięknych wspomnień.
Po raz pierwszy proces został zainicjowany w XVIII w., lecz przerwały go wojny, po raz drugi – w 1952 roku.
Władzę w diecezji sprawował wówczas ks. Kazimierz Lagosz, wikariusz kapitulny archidiecezji wrocławskiej (1951–1956). – Bardzo się angażował w tę sprawę, zależało mu na podkreślaniu polskości Śląska – mówi historyk dr Anna Sutowicz, dodając, że to zaangażowanie prawdopodobnie jednak nie przysłużyło się sprawie beatyfikacji. – Nie był świetlaną postacią, odszedł w niesławie. Zapewne nie było chętnych, by kontynuować dzieło, które rozpoczął.
Biskup Nankier pierwotnie został pochowany w Nysie, potem jego ciało przeniesiono do wrocławskiej katedry. Jego szczątki spoczywają w katedralnej zakrystii kanonickiej.
Więcej TUTAJ