Bp Jacek Kiciński przewodniczył Mszy św. odpustowej w parafii pw. św. Andrzeja Boboli na wrocławskich Kuźnikach. Po Mszy odsłonięty został i poświęcony obelisk upamiętniający zmarłego 1 listopada 2019 r. pierwszego proboszcza parafii ks. Bolesława Szczęcha.
Na początku homilii bp Jacek zauważył, że odpust parafialny wpisuje się dziś w uroczystość Wniebowstąpienia Pana Jezusa. - Nasze oczy i serce kierujemy ku górze. A przecież niebo to kres naszej pielgrzymki i cel naszego życia - zaznaczył.
Zaznaczył, że Jezus mówi do nas w słowie Bożym, by umocnić nas w wierze, by ostrzec przed niebezpieczeństwami i wskazać na cel naszego życia. Podkreślił, że dziś szczególnie patrzymy na patrona parafii św. Andrzeja Bobolę i próbujemy znaleźć odpowiedź na pytanie, czego on nas uczy.
Czytaj także: "Kawa z biskupem"
Następnie nawiązał do odczytanego fragmentu Ewangelii, w którym Jezus prosi swojego Ojca, abyśmy byli jedno, tak jak Ojciec jest z Jezusem. - Jedność i miłość ma być potwierdzeniem tego, że Bóg jest obecny pośród nich. I wreszcie Jezus dodaje: "aby byli tam, gdzie Ja jestem". Pragnie, abyśmy kiedyś osiągnęli niebo, abyśmy byli szczęśliwi - tłumaczył.
Biskup Jacek zauważył, że Jezus podczas modlitwy zacytowanej w odczytanym fragmencie Ewangelii przewidział, iż będą trudności w budowaniu wzajemnej jedności. Dlatego się o nią modli. Wskazuje jednak, że źródłem tej jedności jest miłość Boga, a potem drugiego człowieka. Zwrócił uwagę, że już apostołowie po śmierci Jezusa ulegli rozproszeniu, ale po swoim zmartwychwstaniu zebrał ich ponownie i na nowo stanowili jedno. - To jest Kościół. Jest słabość, ale jest też moc Ducha Świętego, która sprawia, że mimo wielu trudności ten Kościół trwa w jedności.
czytaj dalej pod zdjęciem
Po Mszy św. miało miejsce odsłonięcie obelisku poświęconego śp. ks. Bolesławowi Szczęchowi. Karol Białkowski /Foto GośćBiskup zwrócił uwagę, że w słowach "aby byli jedno" sytuuje się postać św. Andrzeja Boboli, który całe swoje życie poświęcił budowaniu jedności w Kościele katolickim. - Czynił wszystko na Kresach Wschodnich, aby przywrócić jedność z Ojcem Świętym - zaznaczył. Następnie przypomniał kilka faktów z jego życiorysu. - Można powiedzieć, że miłość Chrystusa przynaglała go, by głosił słowo Boże - podkreślił.
Zwrócił też uwagę, że bestialskiego męczeństwa św. Andrzeja nie byłoby, gdyby wyparł się swojej wiary, wyparł się Chrystusa i jedności z Ojcem Świętym. Zaznaczył, że to wszystko doprowadziło do beatyfikacji i kanonizacji. Jest też jedynym świętym, któremu została poświęcona papieska encyklika.
- Zobaczmy, ile dziś jest podziałów - w Kościele, w naszych rodzinach, w całym naszym społeczeństwie. Chciałoby się powiedzieć, że naszą cechą narodową jest prowadzenie sporów - mówił. Podkreślił, że ostatnie miesiące pandemii wyzwoliły wiele dobra, ale ujawniły też wiele podziałów. - Jak łatwo stracić wzrok i nie zauważyć drugiego człowieka, jak łatwo stracić słuch, by nie usłyszeć głosu tych, którzy proszą o pomoc. Dlaczego tak się dzieje? Jeśli człowiek zatopi się w doczesności, zaczyna myśleć tylko o sobie. Dlatego dziś, w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, w uroczystość odpustową św. Andrzeja Boboli, Bóg podnosi nasz wzrok do góry, jakby chciał powiedzieć: "Szukajcie we Mnie pomocy i ratunku". Dziś Jezus mówi: "Budujcie jedność, ale pamiętajcie: nie da się zbudować jedności bez więzi z Bogiem". Jezus, żegnając się z apostołami przed wniebowstąpieniem, powiedział: "Nie zostawię was sierotami. Przyjdzie Duch Święty, który was umocni i będzie kontynuował moje dzieło". Dlatego wniebowstąpienie Pańskie pokazuje nam cel naszego życia - niebo.