Na pieszej pielgrzymce z kościoła pw. NMP Różańcowej w Kruszynie do sanktuarium św. Jakuba w Małujowicach spotkali się doświadczeni jakubowi wędrowcy i ci, którzy po raz pierwszy mieli okazję zasmakować klimatu dróg pod znakiem muszli. Razem wzięli udział w odpustowych uroczystościach.
- Pochodzę ze Zdanowic, ale w zakonie jestem od 10 lat w Stanach Zjednoczonych - opowiada s. Beata ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej. - Przyjechałam tu na urlop do rodziców. Byłam tydzień na rekolekcjach w naszym domu generalnym w Poznaniu, a po powrocie dowiedziałam się od rodziny, że nasz proboszcz organizuje pielgrzymkę do Małujowic. Zainteresowałam się. Po raz pierwszy idę szlakiem św. Jakuba. To jest inny rodzaj pielgrzymki niż taka na Jasną Górę, gdy się idzie w zwartej grupie, wspólnie się śpiewa, modli. Tu można iść w małych grupkach lub pojedynczo, także w ciszy. Podoba mi się taka forma. W Stanach też mamy w sierpniu 2-dniową pieszą pielgrzymkę do naszego sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej.
- W trakcie Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę nie mogę w pełni pielgrzymować, bo służę innym - tak to jest: żeby ktoś mógł iść, ktoś musi służyć - tłumaczy Wiesław "Kuzyn" Wowk. - Dlatego zdecydowałem się wybrać do naszego diecezjalnego sanktuarium św. Jakuba w Małujowicach. To patron pielgrzymów, idę w intencji jasnogórskich pielgrzymów i we wszystkich sprawach związanych z PPW. Zawsze są jakieś problemy, które musimy rozwiązać - a to gniazda szerszeni, które trzeba usunąć, a to kłody zalegające na trasie, a to budowa obwodnicy Olesna, która wymusza modyfikację trasy. Potrzeba wiele modlitwy, by wszystko się powiodło, zwłaszcza że to pierwsza pielgrzymka po odejściu "Orzecha".
Do pielgrzymów jakubowych dołączył Wiesław "Kuzyn" Wowk. Archiwum prywatne