180 osób obejrzało premierowo film "Nędzarz i madame" podczas seansu specjalnego organizowanego przez redakcję "Gościa Wrocławskiego" i Multikino Pasaż Grunwaldzki.
Była to wrocławska premiera oczekiwanej produkcji o św. Bracie Albercie. Przed wyświetleniem filmu wystąpił gość specjalny - Grisza Pylypczuk, Ukrainiec, który pracuje w schronisku Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta i pomaga osobom w kryzysie bezdomności.
12 lat temu Grisza w swoich rodzinnych stronach, niedaleko Doniecka, poszedł na dworzec, by pomagać bezdomnym i zrozumieć, dlaczego mieszkają na ulicy. Po jakimś czasie doraźnego działania wyjechał do Polski.
- Bardzo chciałem spotkać się Bratem Albertem. Nie wiedziałem, czy on żyje, czy nie, ale pragnąłem go poznać. Kiedy wysiadłem z pociągu we Wrocławiu, po prostu zapytałem najszybciej spotkaną osobę bezdomną, gdzie mogę tak regularnie pomagać ludziom w tym problemie. Od razu skierowała mnie do Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta - opowiadał w sali kinowej G. Pylypczuk.
W TPBA pracuje już 2,5 roku. Podkreśla, że ta organizacja nie tylko daje dach nad głową czy posiłki, ale zapewnia pomoc psychologiczną i duchową osobom w kryzysie bezdomności. Towarzystwo w tym roku obchodzi 40-lecie istnienia.
- Bez Boga i miłości tej pracy nie da się realizować w pełni. Mieszkając na Ukrainie, myślałem, że są potrzebne wielkie pieniądze, by właściwie pomagać. Zdobywając doświadczenie w Polsce, zrozumiałem, że najważniejsza jest miłość i szacunek do drugiego człowieka. Oczywiście pieniądze grają ważną rolę, ale same w sobie niewiele zdziałają. Miłość przemienia i tworzy cuda - tłumaczył Ukrainiec.
Niedawno wrócił ze swojej ojczyzny, gdzie zakłada placówkę Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.
- Chcemy tam też pomagać i korzystać z polskich bogatych doświadczeń wspierania osób w kryzysie bezdomności. Polacy najbardziej ze wszystkich państw bloku wschodniego pokazali nieobojętność i empatię do bliźniego bez dachu nad głową. Pokazaliście mi miłość. Tu się jej nauczyłem i dalej mam się od kogo uczyć - podkreślił Grisza Pylypczuk.
Grisza Pylypczuk - opiekun ze schroniska prowadzonego przez TPBA. Maciej Rajfur /Foto Gość