"Młodzieńcze tobie mówię wstań. Słowa te były hasłem tegorocznej pielgrzymki maturzystów archidiecezji wrocławskiej na Jasną Górę. Wydarzenie zostało reaktywowane po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią.
W homilii podczas Mszy św. w Kaplicy Cudownego Obrazu, bp Jacek Kiciński nawiązał do hasła pielgrzymki i zwrócił uwagę, że te słowa wypowiedział do młodzieńca z Naim, który był jedynym synem matki, która na dodatek była wdową. - W takiej sytuacji Jezus przywraca utraconą nadzieję. Młodzieniec, który był umarły usiadł i zaczął mówić. A Jezus oddał go jego matce - podkreślił.
Zaznaczył, że to wydarzenie pokazuje nam wszystkim, że dla Jezusa nie ma sytuacji straconych, jednak zawsze jest pytanie o naszą wiarę. - Czy my wierzymy, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych? - pytał. Następnie rozwijał trzech aspektach naszej wiary, zawierające się w życiowych zadaniach: patrz na Maryję, słuchaj Jezusa, czuwaj nad swoją wiarą.
Bp Jacek podkreślił, że młodzieniec z Naim był kimś dla matki najważniejszym, jedynym i najbardziej ukochanym. - Dziś przychodzimy do Maryi jako Jej dzieci, Jej synowie i córki. Każdy i każda z nas jesteśmy jedyni i niepowtarzalni, jesteśmy najważniejszymi i najbardziej ukochanymi dziećmi dla Maryi. Gdy tu przychodzimy Maryja bierze każdego z nas w swoje ramiona i mówi: "ja ciebie kocham i proszę, abyśmy zaufał, bo ja zawsze jestem z tobą". Matka zawsze jest tam, gdzie jej dziecko - przekonywał.
Zaznaczał, że tegoroczni maturzyści chcą zawierzyć Matce swoje sprawy - radości, smutki, zwycięstwa i porażki, niepewność, troski i obawy. - Dziś zawierzamy Maryi naszą teraźniejszość i przyszłość. Przychodzimy wierząc, że Matka nigdy nas nie opuści - mówił. Zachęcał, by dziękować za ten czas nauki, który już za nami. Zauważył jednocześnie, że czas, w którym aktualnie jesteśmy nie jest łatwy zarówno globalnie jak i w związku ze zbliżającymi się egzaminami.
Bp J. Kiciński zaznaczył, że spoglądając na obraz jasnogórski widzimy Maryję w taki sposób, jakby chciała nam dać swojego Syna. - Maryja nigdy nie zatrzymuje swojej uwagi na sobie. Wskazuje na Jezusa i mówi: "Uczyńcie wszystko, co powie wam mój Syn". (...) Czasem bywa tak, że nasze życie jest podobne do młodzieńca z Naim, który umarł fizycznie, ale nie duchowo. Każdy grzech, każda nasza niewierność jest śmiercią naszego ducha. I każde nasze odejście od Boga i drugiego człowieka jest zerwaniem relacji. Dlatego Jezus mówi: "wstań i zrób coś ze swoim życiem. Nie chcę, abyś był umarły, ale byś żył" - przekonywał.
Hierarcha ukazywał też co zrobić, by wstać do życia. Zwrócił uwagę, że Jezus zachęca byśmy nie koncentrowali się na sobie. - Często koncentrujemy się na naszych urazach, ranach, boleściach, a Jezus mówi: "patrz na swojego brata, którego mogłeś skrzywdzić". Nie przypominaj sobie ile cierpień zadali ci inni, ale pomyśl, że mogłeś kogoś zranić. Pogódź się z przeciwnikiem, dopóki jesteś z nim w drodze. (...) Wiemy, że dla wielu osób ta droga się skończyła, a zwłaszcza na Ukrainie.
- Jezus mówi: "Wstań i obudź się z letargu obojętności, wróć do postawy miłości, nie zatrzymuj się na sobie". Dlatego Jezus każdego z nas chce oddać swojej Matce, tak jak oddał młodzieńca z Naim. To oddanie będzie prawdziwe jeśli pokonamy w naszym sercu swój egoizm, grzech; jeśli pozwolimy dotknąć się Jezusowi w Jego słowie, w Eucharystii, gdy przyjmujemy Jego ciało.
- Patrzeć na Maryję, słuchać Jezusa i troszczyć się o własne życie duchowe. Dlatego ważne jest to, by być wiernym w codzienności. (...) Proszę was, abyście nie zapominali o tym pięknym czasie bycia tu i teraz przed obliczem Matki. I przyjdzie zniechęcenie na każdego z nas, przyjdzie również pokusa odejścia, pustka życiowa, ale warto sobie zapamiętać ten dzisiejszy moment, dzisiejsze spotkanie. Ilekroć będziecie wracać do dzisiejszej pielgrzymki, Jezus będzie mówi "młodzieńcze mówię ci wstań i idź do swojej Matki" - mówił. Ostrzegał też, że jeśli człowiek zatrzyma się tylko na tym, co jest zewnętrzne przestaje patrzeć na Maryję, przestaje słuchać Maryję i przestaje dbać o swoją wiarę.
Na koniec przybliżał postaci sióstr męczenniczek elżbietańskich zamordowanych przez sowieckich żołnierzy. - To były cudowne, wspaniałe kobiety. Stanęły w obronie innych i własnej. Jeśli czytamy ich życiorysy, jesteśmy świadkami bestialskiej nienawiści do czystości. Dziś te siostry mogą być patronkami pojednania i przebaczenia. Niech one będą dla nas przewodniczkami wiary, wzorem i przykładem spoglądania na Maryję, słuchania Jezusa i troski o naszą własną wiarę.
Posłuchaj całej homilii: