Kościół ma 9 nowych diakonów. Święcenia przyjęli przez ręce metropolity wrocławskiego abp. Józefa Kupnego.
Na początku homilii abp Kupny zwrócił uwagę, że dany nam jest w liturgii opis początku działalności Kościoła i ustanowienia "siedmiu mężów cieszących się dobrą sławą, pełnych ducha i mądrości". Zaznaczył, że w tym opisie z Dziejów Apostolskich odnajdujemy genezę święceń diakonatu.
Podkreślił, że wydarzenia mają miejsce w kontekście zwiększającej się liczby wyznawców Chrystusa. - Apostołowie nie są już w stanie zadbać o wszystkie potrzeby duchowe i materialne, a zwłaszcza nie radzą sobie z troską o wdowy. Sprawa była poważna, bo dbałość o wdowy była wyraźnym nakazem Starego Testamentu, a i chrześcijanie żydowskiego pochodzenia przywiązywali dużą wagę do tego przepisu prawa - zwrócił uwagę. Zaznaczył też, że w tym czasie w Kościele dominowały dwie grupy chrześcijan - helleniści i Hebrajczycy. - Ci pierwsi pochodzili z diaspory i charakteryzowali się grecką formacją duchową i posługiwali się językiem greckim i wychowywali się w greckiej kulturze. Drugą grupę stanowili mieszkańcy Palestyny - wyjaśniał.
czytaj dalej poniżej
Do konfliktu doszło o opiekę nad wdowami hellenistów. Było ich więcej niż wdów hebrajskich. - Bez wątpienia występujące napięcia dotyczyły wielu obszarów, ale najpoważniejszym problemem była dystrybucja jedzenia między wdowami. Chodziło o sprawiedliwy podział dóbr. Zaczęły się pretensje i oskarżenia oraz - jak zapisuje św. Łukasz - zaczęło się szemranie. To słowo często występuje w Starym Testamencie i oznacza grzech szczególnie nietolerowany przez Pana Boga. Teraz to szemranie pojawia się w młodej wspólnocie pierwszych chrześcijan i zagraża ich jedności - zaznaczył.
Metropolita wrocławski wyraził przekonanie, że rzadko zdajemy sobie sprawę, iż szemranie potrafi niszczyć jedność wspólnoty, rozsadza ją od wewnątrz, niszczy solidarność międzyludzką, antagonizuje poszczególne grupy i ostatecznie prowadzi do buntu i konfliktu. - Jest poważnym wykroczeniem przeciw miłości bliźniego. Z szemraniem spotykamy się także dzisiaj, kiedy staramy się pomagać matkom z dziećmi, które uciekły przed barbarzyństwem żołnierzy rosyjskich, bestialsko mordujących starców, kobiety i dzieci. Dla niektórych każdy powód jest dobry, aby szemrać, by wzbudzać niepokój, wątpliwość, podważać zaufanie do tych, którzy udzielają pomocy. Tego trzeba unikać - przekonywał. - Czy to nie jest grzech, który wyparliśmy z naszej świadomości, na który nie reagują już nasze sumienia?