W Henrykowie odbyła się już po raz siódmy Archidiecezjalna Pielgrzymka Ludzi Pracy. Mszy św. polowej na terenie klasztoru Księgi Henrykowskiej przewodniczył abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.
Metropolita wrocławski rozpoczął od przybliżenia okoliczności związanych z wydarzeniami opisanymi w odczytanym fragmencie Ewangelii. Zaznaczył, że jest to początek mowy pożegnalnej Chrystusa, która poprzedziła wyjście z Wieczernika Judasza. - Pozostali z Jezusem tylko najbliżsi uczniowie i im uświadamia On, że jeszcze krótko będzie z nimi, a tam, gdzie On idzie, oni pójść nie mogą. W Jego słowach można wyczuć zatroskanie o uczniów, którzy już wkrótce pozostaną sami i będą musieli się zmierzyć z widokiem Jego cierpienia i śmierci na krzyżu - mówił.
Podkreślił też, że dotychczasowe próby przygotowania apostołów na zgorszenie krzyża spotykały się z ich sprzeciwem i niezrozumieniem. - To ostatni moment, by ich umocnić oraz by pokazać, że Jego fizyczne odejście z tego świata wcale nie oznacza definitywnego zerwania jedności. Jezus dobrze wie, że wkrótce samotnie będzie musiał zmierzyć się z mocami ciemności i śmierci. Dobrze wie, ile spotka Go ludzkiej nienawiści, zła, jak bardzo będzie musiał cierpieć i jak haniebną śmierć poniesie na krzyżu. To wszystko dobrze wie, rozumie, akceptuje. Właśnie po to zstąpił z nieba i stał się człowiekiem. Teraz jednak nie może w pełni wyjaśnić znaczenia własnej śmierci. Sam wpierw musi się z nią zmierzyć i ją ofiarować. I dopiero po zesłaniu Ducha Świętego uczniowie w pełni zrozumieją sens i znaczenie Jego odkupieńczej śmierci na krzyżu - tłumaczył.
czytaj dalej poniżej
Arcybiskup Kupny przekonywał, że apostołowie w Wieczerniku potrzebowali jakiegoś zapewnienia, że w czasie triumfu ciemności grzechu nie pozostaną sami, że będzie z nimi ich Mistrz i Nauczyciel. I właśnie takie zapewnienie w formie testamentu daje im Jezus: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie". - Gdy będą się wzajemnie miłowali, na zawsze pozostaną w jedności z Nim, i nic i nikt nie zdoła ich wydrzeć z Jego ręki. Tym fundamentem, spoiwem, najmocniejszą więzią jest miłość. Miłość wzajemna Ojca i Syna ma ponadczasowy, wieczny charakter. Znajduje odbicie we wzajemnej miłości uczniów Chrystusa. Więzami tej ponadnaturalnej miłości Jezus przywiązuje ich do siebie nawzajem, a jednocześnie wiąże ich ze sobą. Na tej miłości jest budowana jedność uczniów jako wspólnoty - wyjaśniał. Podkreślił, że właśnie dlatego ostatnie zdanie dzisiejszego fragmentu Ewangelii brzmi: "Po tym wszyscy poznają, że jesteście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali".