Czy biblijna Ewa była feministką? Czy płeć to wytwór kultury? W Domu Edyty Stein trwa konferencja naukowa "Osoba i płeć. Doświadczenia i nauczanie Edyty Stein wobec dzisiejszych prądów ideowych". Uczestnicy spotkania wzięli udział w Mszy św. w kaplicy PWT, do której wprowadzone zostały relikwie patronki Europy.
Wśród wtorkowych prelegentów wystąpił ks. prof. Bogdan Ferdek z Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, który mówił o „Symbolicznym sensie kobiety w ujęciu Edith Stein".
– Kluczem do zrozumienia kobiety jest dla niej określenie „Sponsa Christi”, „Oblubienica Chrystusa” – zauważył, zwracając uwagę na teologiczny model Kościoła – Oblubienicy Chrystusa. – Małżeństwo w Biblii oddaje relację Boga do swojego ludu. Już w Starym Testamencie Bóg daje się poznać jako Oblubieniec, który kocha oblubienicę. Izajasz wprost powie: „Małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel (…)” (Iz 54). W Nowym Testamencie tą małżonką, Oblubienicą Chrystusa jest Kościół. Kościół jako Oblubienica Chrystusa jest zarazem matką – która rodzi, karmi, wychowuje w boskim życiu łaski – i dziewicą – zjednoczoną z Chrystusem, służącą Mu całym swoim bytem – wyjaśniał.
Zobacz zdjęcia:
Ks. prof. Ferdek podkreślał, że „Sponsa Christi” to nie tylko Kościół i nie tylko poświęcona Bogu siostra zakonna czy niezamężna kobieta, ale każda chrześcijańska dusza – co się tyczy i mężczyzny i kobiety. Każdy chrześcijanin winien odznaczać się duchowym macierzyństwem i dziewictwem.
Prelegent zwrócił uwagę na refleksje Edyty Stein dotyczące możliwości diakonatu czy prezbiteratu kobiet, przybliżył kwestię diakonis w starożytnym Kościele (pełniących głównie funkcje charytatywne czy porządkowe, np. dbające o stosowny ubiór kobiet w czasie liturgii).
Edyta uważała, że nie ma dogmatycznych przeszkód przeciw święceniom kobiet, ale przeciw takiej praktyce przemawia tradycja Kościoła. Zwraca uwagę na fakt, że Chrystus przyszedł na świat jako mężczyzna, Syn Człowieczy. Jednocześnie przypomina, że z kobietą – swoją Matką – złączył się „ściślej niż z każdą inną istotą na ziemi i stworzył Ją na swój obraz bardziej niż wszystkich innych ludzi przedtem i potem; jak dał Jej na wieki miejsce w Kościele wyższe niż wszystkim innym, tak że we wszystkich czasach powoływał kobiety do najściślejszego ze sobą zjednoczenia jako zwiastunki swojej miłości; głosicielki swej woli wobec królów i papieży; jako przewodniczki swego królowania w ludzkich sercach; nie może istnieć wznioślejsze powołanie niż sponsa Christi, a kto ujrzy przed sobą tę drogę, ten nie będzie pragnął żadnej innej”.
– W Kościele liczy się nie tyle urząd, co przede wszystkim miłujące zjednoczenie z Chrystusem – mówił ks. prof. Ferdek.
Zwrócił uwagę na współczesne próby przeinaczania sensu powiedzenia Edyty Stein: „Żadna kobieta nie jest tylko kobietą” – próbę nadania tym słowom sensu: „Nikt nie rodzi się kobietą” – jakoby płeć była tylko wynikiem społecznych uwarunkowań.
Zauważył, że na biblijną Ewę można spojrzeć jako na radykalną „feministkę”, która uwierzyła szatanowi, że może „stać się jak Bóg”, obalić ustanowione przez Boga zasady funkcjonowania raju – być może także istnienie płci.
Zobacz także:
Prof. Leon Miodoński (Uniwersytet Wrocławski) przedstawił temat „Kobieta, mężczyzna, a może osoba? Fenomenologiczne i teologiczne przesłanki krytyki społecznej Edyty Stein”. Profesor mówił między innymi o zaangażowaniu politycznym Edyty – która zgłębiała w swojej refleksji filozoficznej temat państwa, jednak ostatecznie w sferze polityki nie odnalazła się. „Polityki mam już dosyć aż do obrzydzenia. Brak mi zupełnie stosownych narzędzi: odpornego sumienia i gruboskórności” – pisała w 1918 r. liście do Romana Ingardena.
Jej poglądy ewoluowały od patriotyzmu prusko-niemieckiego, zaufania do państwa, po nowy obraz świata, w którym kluczowa staje się chrześcijańska wizja rzeczywistości.
W ramach swojej społecznej aktywności podejmowała temat praw kobiet – ale nie można jej poglądów utożsamiać z prądami dziś zwykle uznawanymi na feministyczne ani nakładać na tamten feminizm współczesnych klisz. Profesor zauważył, że w ówczesnym ruchu mieszczańskim podejmującym temat „praw kobiet” pojawiał się komponent „duchowego macierzyństwa” kobiety – w rodzinie, w społeczeństwie; kładziono akcent na kobiecą empatię, troskę o ubogich, itp. Zwrócił uwagę na fakt, że w swoich rozważaniach na temat państwa pisze nie o „kobietach” i „mężczyznach”, ale o „osobie”.
W wykładzie prof. Anny Grzegorczyk (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu) i dr Nelli Sołonko (Uniwersytet Szczeciński) „Relacyjność płci w personalizmie Edyty Stein” podjęty został m.in. temat współczesnych prób postrzegania tożsamości człowieka jako płynnej, także w kwestii płci, temat „wszechmocnego przedrostka »trans«” – dotyczącego również transseksualizmu, teorii genderowych. Autorki ukazały spojrzenie Edyty na istnienie dwóch płci jako na rzeczywistość wpisaną w bycie człowiekiem, na komplementarność męskości i kobiecości na wielu różnych płaszczyznach.
Zobacz także:
Uczestnicy konferencji pierwszego dnia wzięli udział w Mszy św., której przewodniczył rektor PWT ks. prof. Sławomir Stasiak w kaplicy PWT pw. św. Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein. Na początku Eucharystii wprowadził on do kaplicy relikwie patronki Europy, które odtąd będą tam na stałe wyeksponowane.
Rektor zwrócił w homilii uwagę na słowa św. Pawła z Listu do Galatów „ku wolności wyswobodził nas Chrystus”.
– Czym jest prawdziwa wolność, pokazała nam ta, której dedykujemy dzisiejszy dzień: nie tylko wybitny fenomenolog, ale kobieta głębokiej wiary, która poprowadziła ją do śmierci męczeńskiej w Auschwitz 9 sierpnia 1942 r. – mówił. – Św. Teresa Benedykta doskonale rozumiała wolność jako rzeczywistość ukierunkowaną na Jezusa Chrystusa, a nie jako wolność od wszystkich zasad.
Jak mówił św. Jan Paweł II, również wielki filozof, prawdziwa wolność jest wolnością ku Bogu, ku wybieraniu dobra, piękna, świętości. „Jarzmo niewoli”, przed którym przestrzega św. Paweł, to grzech.
– Największe znaczenie dla wierzącego ma wiara, która działa przez miłość. Wiara doprowadziła św. Teresę Benedyktę do zgłębienia tajemnicy Boga, miłość – do komory śmierci – mówił. To miłość, która przekracza granice życia, która pomimo śmierci rozkwita zwycięstwem – stąd jej relikwie umieszczone są w kwiecie róży [w relikwiarzu o takim kształcie], pokazują taką miłość.
Wykłady wygłoszone w ramach konferencji dostępne są TUTAJ.