W V Górskim Biegu Frassatiego, organizowanym przez redakcję "Gościa Niedzielnego", wziął udział ks. Krzysztof Wojtaś. Kapłan z Jelcza-Laskowic zaraża swoją pasją do gór także uczniów.
Piąta edycja Górskiego Biegu Frassatiego za nami. Prawie 300 uczestników z całej Polski przebiegło w Beskidach trasę 22 kilometrów od malowniczego Jeziora Międzybrodzkiego. Na starcie w Międzybrodziu Bialskim już po raz drugi pojawił się także ks. Krzysztof Wojtaś, wikariusz parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Jelczu-Laskowicach.
- To nie jest zwykły maraton, ale bieg z wartościami, za którym kryje się coś więcej niż tylko sportowe wyzwanie. A przy okazji łączę swoje dwie pasje: bieganie i góry. Nie ma chyba nic piękniejszego - mówi ks. Krzysztof.
Bieg odbywa się co roku pod patronatem bł. Pier Giorgio Frassatiego. Każdy z uczestników otrzymał pamiątkowy medal z wygrawerowanymi słowami Włocha: "Żyć, a nie wegetować". To szczególna postać dla ks. Krzysztofa.
- W szkole założyłem klub zdobywców Korony Gór Polskich, któremu patronuje Frassati. Staram się codziennie pobiegać między obowiązkami w szkole i w parafii. Co najmniej 5 kilometrów dziennie - dodaje ks. Wojtaś.
Przyznaje, że trasa biegu była bardzo malownicza. Szczególnie ciężki okazał się ostatni zbieg i tam miał kryzys.
- Na 22 kilometrach złapie zawsze człowieka mniejszy lub większy kryzys. W bieganiu po górach najwspanialsze jest to, że spotyka się fantastycznych ludzi. Poza tym przemierza się malownicze tereny z pięknymi widokami - uzasadnia ks. Krzysztof.
Uważa, że bieg górski w połączeniu z ewangelizacyjną misją to bardzo dobry pomysł.
- Dzisiaj zaczęliśmy wydarzenie od porannej Mszy Świętej. Szczerze mówiąc, pomyślałem, że nie będzie za wielu ludzi i zobaczę pusty kościół. Okazało się, że bardzo się pomyliłem, ponieważ na modlitwę przyszło sporo osób i zapełniło świątynię. Sportowcy żyją wartościami chrześcijańskimi - podsumowuje kapłan.