Uroczysty apel na wrocławskim rynku 15 sierpnia był okazją do podziękowania żołnierzom Wojska Polskiego za codzienną służbę, a także przypomnieniem, jakimi wartościami od wieków kieruje się polska armia.
Obchody święta Wojska Polskiego, czyli 103. rocznicy Cudu nad Wisłą zgromadziły w centrum miasta wielu oficerów, żołnierzy i mieszkańców miasta. To okazja do przypomnienia zwycięskiej Bitwy Warszawskiej oraz całej wojny polsko-bolszewickiej.
Pierwsza część uroczystości odbyła się w kościele garnizonowym - bazylice św. Elżbiety. Mszy świętej przewodniczył abp Józef Kupny. Więcej przeczytasz tutaj:
Uroczysty apel wojskowy z orkiestrą wojskową, Kompanią Honorową Wojska Polskiego i pododdziałami poszczególnych formacji wojskowych był okazją do wręczenia odznaczeń, wyróżnień i awansów w polskiej armii.
- Znaczenie wojny polsko-bolszewickiej dla świata jest oczywiste. Tylko ci, którzy nie rozumieją zwodniczej idei bolszewizmu, mogą to kwestionować. Są również i tacy, którzy naśmiewają się z określenia "Cud nad Wisłą". Ale czy cudem nie jest maksymalna mobilizacja polskich sił zbrojnych i społeczeństwa w tamtym czasie. Czy nie jest cudem, że ta bitwa przesądziła o losach Europy? - pytał płk Krzysztof Lis, zastępca komendanta Garnizonu Wrocław.
Przypomniał, że zbrodniczy bolszewizm nie miał szacunku do człowieka. Sposobem walki dla niego był mord, gwałt i grabież.
- Mundur żołnierza polskiego jest symbolem honoru i oddania wartościom najwyższym. A służba wojskowa powinna być powodem do dumy. Na szacunek i dumę trzeba ciężko pracować i na nie zasłużyć. W słowie "patriota" jest wszystko co uosabia żołnierza Polaka. Wartościom "Bóg, honor, ojczyzna" hołdowano w 1920 roku. Żołnierz polski nigdy się nie poddaje, nie traci nadziei i zawsze z szacunkiem odnosi się do dorobku przeszłych pokoleń - przemawiał płk Lis.
Podczas apelu podkreślano, że Rosja dzisiaj też jest groźna i nie wygasiła swoich instynktów groźnego imperializmu.
- Dzisiaj, w czasie kiedy na naszego sąsiada napadła Rosja, wszyscy doceniamy jeszcze mocniej znaczenie wojska. Jeden z uczestników wojny polsko-bolszewickiej zamieszkał potem w Świdnicy. Był to Stanisław Pękała, żołnierz 58. Pułku Piechoty, a potem żołnierz września 1939 roku. Pochowany jest także w Świdnicy. I o takich bohaterach powinniśmy pamiętać. Mamy ich całe mnóstwo - oświadczył wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa.
Jak opisywał, wojsko polskie jest sercem narodu i państwa. Trzeba o nie dbać, bo jeżeli ono bije równo, to państwo i naród są silne.
- Wasza służba jest wyjątkowa i dzisiaj w tym trudnym geopolitycznie czasie nabrała ona nowego, dużo trudniejszego wymiaru. Dzisiaj wspominamy Bitwę Warszawską i powinniśmy z tej historii wyciągnąć ważny wniosek. Jeżeli chcemy być państwem w pełni suwerennym i niepodległym, musimy mieć silną armię. Wydaje się, że w Polsce my ten wniosek rozumiemy. Mówi o tym Ustawa o Obronie Ojczyzny. Ona daje środki na modernizację wojska polskiego. Jeszcze niedawno mieliśmy 95 tysięcy żołnierzy, dzisiaj jest ich już 175 tysięcy, a do 2030 roku będzie aż 300 tysięcy. Taka armia odstraszy potencjalnego wroga - mówił poseł Paweł Hreniak z sejmowej Komisji Obrony Narodowej.