Metropolita wrocławski wyraził ogromną radość z diecezjalnego spotkania presynodalnego i z tego, jak wiele osób odpowiedziało na zaproszenie do wspólnej modlitwy. Zachęcał również do cierpliwości i umiejętnego rozeznawania w Duchu Świętym.
Chciałbym was prosić, byście nie ulegli zniecierpliwieniu. My jesteśmy naprawdę dopiero na pierwszym stopniu, na etapie presynodalnym, synod oficjalnie rozpocznie się w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego. Może kogoś znużyć, że to wszystko bardzo długo trwa, ale to jest potrzebne. My się przygotowujemy duchowo. Jeśli byśmy weszli w tę drogę synodalną bez przygotowania, nie wiadomo, jakby się to zakończyło - zaznaczył, zwracając się do uczestników spotkania presynodalnego.
Czytaj także: Jak otrzymać biały kamyk?
Przekonywał, że właśnie dlatego wspólnie się przygotowujemy, aby tę drogę synodalną rozpocząć, a potem po niej kroczyć. - Dlatego bardzo ważne jest, by nie ulegać zniecierpliwieniu, że nic właściwie się nie dzieje. A co się dzieje? To, co tu widzicie, to coś wspaniałego - dzieje się w naszych sercach, naszych wspólnotach parafialnych, w archidiecezji. Już widać to ożywienie - jesteśmy razem, wielbimy Pana - to jest coś pięknego - zachwycał się.
Arcybiskup Kupny przekonywał, że synod to dłuższa droga. Etap presynodalny porównał do przygotowań do maratonu. Zauważył, że do biegu nie przystępuje się bez wcześniejszych ćwiczeń i rozgrzewki. - Wiemy, że to skazane jest na niepowodzenie. Tak samo droga synodalna wymaga od nas duchowego przygotowania - zaznaczył.
Zwrócił również uwagę na rozeznawanie. - To modne sformułowanie - rozeznawanie w Duchu Świętym. Ono ma, oczywiście, wymiar indywidualny - ja muszę rozeznać w moim sercu to wszystko, co Duch Święty mówi na mojej drodze do zbawienia, do nieba. Słucham Ducha Świętego, jeśli chodzi o moje powołanie życiowe. Tego nikt za mnie nie zrobi. Ale to rozeznawanie ma też wymiar społeczny, który jest wtedy, gdy przychodzi nam rozeznawać sprawy dotyczące całej wspólnoty. Muszę wówczas pamiętać, że to rozeznawanie dokonuje się we wspólnocie. Bo mogę mieć takie subiektywne przekonanie, że Duch Święty mi mówi, jak to ma być, że wiem, ale nikt mnie nie słucha i nie chce iść drogą, którą wybrałem. To nie jest właściwe. Rozeznawanie w Duchu Świętym spraw naszego Kościoła lokalnego czy Kościoła powszechnego musi się dokonywać we wspólnocie, musi być konfrontowane - dodał, przywołując przykład św. Pawła, który w pewnym momencie nauczania poszedł spotkać się ze św. Piotrem. - W ten sposób wyraził jedność, ale jednocześnie poddał się pewnej weryfikacji. Potrzebował "pieczęci" apostołów, że nie biegnie nadaremno i w niewłaściwym kierunku - tłumaczył.
Na zakończenie jeszcze raz przypomniał, że to, co najważniejsze, dokonało się podczas samego spotkania. - Kształtujemy nasze sumienia, poddajemy się działaniu słowa Bożego, otwieramy się na działanie Ducha Świętego i oczekujemy błogosławieństwa Jezusa Chrystusa, który prawdziwie obecny jest w Najświętszym Sakramencie.