Wrocławskie dziedzictwo artysty i charakterystyczne cechy jego twórczości będzie można poznać już w sobotę 2 grudnia, podczas spotkań na Ostrowie Tumskim (gdzie znajduje się również jego witraż z postacią św. Mikołaja) oraz w greckokatolickiej katedrze przy pl. bp. Nankiera.
Najpierw, o 10.50, będziemy mieli okazję poznać realizacje Jerzego Nowosielskiego w kościele pw. św. Bartłomieja (dolny kościół, pod kościołem Świętego Krzyża) przy pl. Kościelnym 1 we Wrocławiu.
Dalsza część spotkania będzie kontynuowana od 12.00 w katedrze greckokatolickiej. Swoje referaty wygłoszą: Małgorzata Szafkowska - "Nowosielski we Wrocławiu", Iwona Gołaj - "Nowosielski w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu", Solomija Tymo - "Wpływy osobowości i twórczości Jerzego Nowosielskiego na lwowskie artystyczne środowisko lat 80. i 90. XX wieku: Karlo Zwirynskyj i Iwanka Krypjakewycz-Dymyd", Paweł Jaszczuk - "Metafizyka barwy - barwy metafizyki w malarstwie Jerzego Nowosielskiego".
Przewidziany jest panel dyskusyjny, a o 15.00 - panachyda (modlitwa) w intencji prof. Nowosielskiego.
*
Rok 2023, ze względu na 100. rocznicę urodzin artysty, został ogłoszony Rokiem Jerzego Nowosielskiego (1923-2011). We Wrocławiu znalazło się sporo prac pochodzącego z Krakowa artysty - w greckokatolickiej katedrze przy pl. bp. Nankiera, w prawosławnej cerkwi katedralnej pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy przy ul. św. Mikołaja, w kościele pw. św. Bartłomieja, w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.
W kościele pw. św. Bartłomieja swego czasu gromadzili się na modlitwie grekokatolicy. Nowosielski zaprojektował do tej świątyni polichromie, witraże, gdzie dostrzeżemy m.in. postacie św. Mikołaja, św. Franciszka, niewiast idących do grobu. Dla tego kościoła zaprojektował ikonostas, który obecnie znajduje w cerkwi katedralnej. Przy pl. bp. Nankiera zobaczymy także inne jego ikony (m.in. ukazującą chrzest Rusi) oraz chorągwie liturgiczne.
Zobacz także TUTAJ.
Św. Mikołaj i św. Franciszek w kościele św. Bartłomieja. Agata Combik /Foto Gość W kościele pw. św. Bartłomieja. Agata Combik /Foto Gość