To pierwsza edycja rekolekcji przygotowujących do spowiedzi generalnej w archikatedrze wrocławskiej. Państwo Jolanta i Mirosław przejechali 120 km, by w nich uczestniczyć. Wcześniej spędzili 35 lat w Niemczech.
W Domu Sióstr Notre Dame kameralna grupa wiernych przez kilka dni przygotowywała się do spowiedzi generalnej poprzez rekolekcje.
- Bardzo się cieszymy, że tu trafiliśmy. Dowiedzieliśmy się o tej inicjatywie przez internet. Kiedy okazało się, że będzie nas zaledwie parę osób, bardzo się baliśmy, że rekolekcje zostaną odwołane. Ale tak się nie stało i dzięki temu mamy niezwykle komfortowe warunki do formacji - mówi pani Jolanta.
Razem z mężem Mirosławem przyjechali z Bolesławca w diecezji legnickiej. Mieszkają tam, ale jeszcze niedawno żyli w Niemczech, w Bawarii. - Mamy specyficzną sytuację, bo mieszkaliśmy poza Polską przez 35 lat i wróciliśmy w zeszłym roku do ojczyzny. Dlatego inaczej oceniamy możliwość takich rekolekcji i spowiedzi. Bardzo ją doceniamy. W Niemczech kontakt z Kościołem i pielęgnowanie wiary są o wiele trudniejsze. Nie ma tak dobrej opieki duchowej. Zapisywaliśmy się na Mszę św. Jeździliśmy po 100 km, żeby uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii. Aby skorzystać ze spowiedzi, trzeba było się z księdzem wcześniej umówić i pojechać 30 km. Polska pod tym względem jest wciąż niezwykle komfortowa - przyznaje pan Mirosław.
Teraz małżeństwo z 43-letnim stażem szukało prawdziwego i gruntownego oczyszczenia duszy. - Chcieliśmy pod sprawnym i mądrym okiem rekolekcjonistów odpowiednio ukierunkować się na spowiedź generalną. Przeżyliśmy już taką w Medjugorje, ale ona była trochę z biegu. A chcieliśmy na drodze przemyśleń, medytacji przeżyć w pełny sposób ten ważny moment - uzasadnia pani Jolanta.
Przyznaje, że wrócili do ojczyzny na stałe również ze względu na Kościół, na żywą wiarę, której im w Niemczech brakowało. - Rekolekcje są naszą radością z powrotu do pewnej normalności duchowej po tym czasie na obczyźnie. Nie podjęliśmy wyzwania spowiedzi generalnej z powodu jakiegoś przełomu życiowego, ale uznaliśmy, że Wielki Post to idealny moment, by się do niej dobrze przygotować - zaznacza mąż.
Podkreśla, że dobra duchowa formacja w Niemczech to ogromne wyzwanie w zupełnie innych warunkach niż w Polsce. Choć mówimy o dwóch sąsiadujących ze sobą krajach, praktyki religijne bardzo się różnią. - Tam jest już inne podejście do Kościoła, do Eucharystii. W większości Kościół niemiecki - wierni - uważają się za nowoczesnych, idących z duchem czasu, naciskają na reformy. Na Polskę patrzą w tym kontekście jak na konserwatywnych katolików, którzy zamykają się na dobre - ich zdaniem - zmiany. Dużo się w Polsce mówi choćby o niemieckiej drodze synodalnej i wnioskach z niej płynących. Nasze niepokoje są uzasadnione. Z naszej praktyki wynika choćby fakt, że wielu katolików w Niemczech przeistoczoną Hostię traktuje tylko jako symbol, jako opłatek. Tam się na różne sposoby rozdaje Komunię św., co u nas byłoby nie do pomyślenia. Nie traktują jej jak największej świętości, jakby mieli do czynienia z Ciałem Pańskim - opowiada pan Mirosław.
Więcej o rekolekcjach ze spowiedzią generalną oraz o dobrej spowiedzi przeczytasz tutaj: