O okolicznościach powstawania "Orędzia biskupów polskich do niemieckich", w ramach obchodów 50. śmierci kard. Bolesława Kominka, mówił 10 marca w auli PWT we Wrocławiu dr hab. Wojciech Kucharski.
Wicedyrektor Centrum Historii "Zajezdnia" wspomniał, że jeszcze do niedawna można było spotkać opinie, iż autorem czy współautorem orędzia był Karol Wojtyła czy prymas Stefan Wyszyński lub że było to dzieło całego zespołu. Wiadomo dziś, że napisał go kard. Bolesław Kominek, a późniejsze poprawki czy uzupełnienia, wprowadzone pod wpływem innych osób, były niewielkie.
Podkreślił, że orędzie powstało na trzech fundamentach. Są nimi: Sobór Watykański II, który stworzył przestrzeń do dialogu na bardzo wielu polach, Wielka Nowenna przygotowująca do Millennium Chrztu Polski (orędzie jest formą zaproszenia na te obchody) i rozmaite problemy w relacjach polsko-niemieckich. Z perspektywy Kościoła były one związane z trudnościami w stworzeniu polskiej administracji kościelnej na ziemiach zachodnich.
Tekst ostateczny orędzia (a więc nie rękopis prezentowany 10 marca w auli PWT) badacze z Centrum Historii "Zajezdnia" odnaleźli w Kolonii. - Przed 2007 r. w Polsce nikt oryginału tego dokumentu nie widział. Prymas z biskupami podpisali ten dokument, trafił on do archiwum kardynała Josepha Fringsa do Kolonii i od tamtego czasu żaden badacz nie miał go w ręce - mówił, dodając, że w Polsce był on znany już w polskim tłumaczeniu.
Rękopis orędzia zaprezentowany 10 marca w auli PWT we Wrocławiu. Agata Combik /Foto Gość- Co ciekawe, pod dokumentem jest 39 podpisów, choć należały do 36 osób. Trzech biskupów podpisało się dwukrotnie - zauważył. Tłumaczył, że podpisywali w tym czasie zapewne wiele dokumentów i podpisy się powieliły.
- Ten dokument kard. Kominek pisał po niemiecku. Do grudnia 1965 r. on w ogóle nie funkcjonował w języku polskim. Prymas Wyszyński również akceptował orędzie w języku niemieckim - stwierdził dr Kucharski. Zaznaczył, że nie uważa za trafne tłumaczenia kluczowego zdania orędzia w listach episkopatu Polski jako "Udzielamy wybaczenia i prosimy o nie". - Kominek by chciał, by brzmiało: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". Takich słów w języku polskim użył 2 miesiące wcześniej, mówiąc kazanie na Górze św. Anny. Takie też tłumaczenie znajdziemy w odpowiedzi biskupów niemieckich, które jest przełożone na język polski, z cytatem z listu zawierającym to zdanie.
Przypomniał, że prymas w 1965 r. chciał zaprosić "cały świat" na Millennium Chrztu Polski. Postanowił przygotować list-zaproszenie, którego napisanie powierzył Marii Winowskiej. Osobno miał być przygotowany dokument adresowany do Pawła VI. Jego autorem został Karol Wojtyła. Przygotowany przez M. Winowską tekst nie zadowolił prymasa, jako zbyt ogólny. Postanowił spersonalizować przynajmniej niektóre listowne zaproszenia do konkretnych osób.
Zaproszeniem biskupów niemieckich zajął się kard. Kominek, jako lider grupy kontaktowej między polskim a niemieckim Episkopatem. - Wyjechał do klasztoru sióstr elżbietanek w Fiuggi, gdzie spędził kilka dni ze swoim sekretarzem ks. Zdzisławem Seremakiem. Nie wiem, czy tekst powstał w jedną czy w dwie noce, ale stworzył go w duchu wewnętrznej kontemplacji, modlitwy - mówił. Dodał, że kardynał wysłał z Fiuggi pocztówkę, datowaną na 8 października 1965 r., co ułatwia śledzenie przebiegu wydarzeń.
Rękopis orędzia został wkrótce przepisany przez ks. Seremaka na maszynie w języku niemieckim. Prymas Wyszyński go przeczytał, konsultował z kard. Kominkiem. Stwierdził, że należy dodać do tekstu informacje o Wielkiej Nowennie, a także podziękowanie dla niemieckich ewangelików. Ta ostatnia uwaga związana była z tym, że 1 października 1965 r. niemiecki Kościół ewangelicki ogłosił Memorandum Wschodnie, gdzie m.in. znalazło się wezwanie do podjęcia przez Niemcy odpowiedzialności za II wojną światową, do akceptacji granic na Odrze i Nysie.
Już w 1960 r. kard. Kominek napisał list-przemówienie do Pax Christi w Niemczech (komunikował się też z innymi nieformalnymi grupami niemieckimi), w którym budował pewne założenia do pojednania, proponując, by patronami pojednania byli ze strony polskiej Maksymilian M. Kolbe, a ze strony niemieckiej - Edyta Stein, oboje będący męczennikami Auschwitz. Refleksję nad tym tematem podjął wiec dużo wcześniej.
Pod koniec października 1965 r. dokument został przekazany w formie maszynopisu do konsultacji kilku polskim biskupom. Dopisane w efekcie zostały 1-2 zdania. Biskup Kazimierz Kowalski przekonywał, że warto wspomnieć o ofiarach polskiego Kościoła. W liście znalazły się informacje o polskich kapłanach zamordowanych przez Niemców podczas II wojny światowej.
27 października dokument dostali do ręki biskupi niemieccy. W zasadzie nic nie zmienili, nie licząc literówek, których jest 8, i propozycji, by obok nazw geograficznych polskich pojawiły się nazwy tłumaczone na język niemiecki.
18 listopada biskupi podpisali dokument i został on przekazany na ręce przewodniczącego Episkopatu Niemiec kard. Fringsa. Był on wówczas już bardzo schorowanym, starszym człowiekiem. Kiedy upowszechnienie dokumentu opóźnia się, kard. Kominek - po zorientowaniu się w sytuacji - przygotował 30 kopii orędzia i rozesłał go do wszystkich obecnych w Rzymie biskupów.
Prace nad odpowiedzią trwały ok. 10 dni. Biskupi niemieccy nie mieli w tej sprawie jednolitego stanowiska, ale wypracowany został dokument, pod którym wszyscy mogli się podpisać.
- Poza najbardziej znanym zdaniem orędzia warto zwrócić w nim uwagę na kilka rzeczy: złamanie obowiązującego w przestrzeni pamięci paradygmatu o całkowitej, permanentnej wrogości między Polakami i Niemcami - podkreślił prelegent. - Kardynał Kominek zauważył, że było wiele sytuacji, kiedy byliśmy przyjaciółmi.
Wspomniał tu o św. Jadwidze, pochodzącej z Bawarii, o lokowaniu miast na prawie niemieckim, niemieckich artystach działających w Polsce. Oczywiście nie brakowało w historii doświadczeń trudnych, ale nie jesteśmy - podkreślał - skazani na wrogość. Kardynał dostrzegł ponadto w swoim tekście, że w Niemczech byli ludzie, którzy przeciwstawiali się nazizmowi, o czym się w Polsce w 1965 r. nie mówiło.
- Orędzie jest skierowane do "jednych Niemców", a przecież mamy w tamtym czasie dwa państwa niemieckie. W sposób zamierzony czy nie kard. Kominek mówi: jest jedna Europa, są jedne Niemcy - mówił. Odpowiedź przyszła również jedna - od wszystkich biskupów niemieckich.
Wojciech Kucharski podkreślił, że w dokumencie są rzeczy absolutnie uniwersalne, niedotyczące tylko Europy: prawda, dialog, przebaczenie, ale i gotowość do zobaczenia własnych win; oparte na tych filarach pojednanie. - To nie są wartości tylko polskie, niemieckie, ale uniwersalne - podkreślił. - Stąd idea, że ten dokument to element dziedzictwa światowego, nie polskiego, niemieckiego czy nawet europejskiego.