Najstarszy uczestnik miał 77 lat. Najmłodszy 4. Bieg Tropem Wilczym ku czci żołnierzy wyklętych połączył pokolenia i stał się okazją do spotkania z bohaterami, czyli zasłużonymi kombatantami
Bieg wystartował 28 lutego równo o godzinie 12 w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Symboliczny dystans 1963 metrów (odwołanie do roku w którym zginął ostatni żołnierz wyklęty - Józef Franczak ps. „Lalek”) pokonało 300 osób, choć chętnych było zdecydowanie więcej.
W inicjatywie wzięły udział całe rodziny z dziećmi, a także seniorzy. Większość stanowili młodzi ludzie. Park Staszica na Nadodrzu wypełnił się symbolami narodowymi, flagami i patriotycznymi emblematami. Najmłodszy biegacz Tymon Leńczuk miał 4 lata. Najstarszy natomiast, Józef Poniatowski, urodził się w 1939 roku, a więc ukończył bieg w wieku 77 lat!
Po sportowych emocjach przyszedł czas na spotkanie z kombatantami, którzy zaszczycili zebranych swoją obecnością. Każdy miał okazję do chwili rozmowy i zdjęcia z zasłużonymi Polakami przy „Przystanku Historia” Instytutu Pamięci Narodowej na pl. Strzeleckim.
- Jak my kiedyś byliśmy zdecydowani oddać za ojczyznę swoje własne życie, tak wy dzisiaj rozumiecie, że ojczyzna powinna na was w każdej chwili liczyć - mówił do biegaczy por. Henryk Atemborski ps. „Pancerny”, żołnierzy legendarnej Brygady Świętokrzyskiej.
Głos zabrał także Krzysztof Olechnowicz, syn płk. Andrzeja Olechnowicza. - Coraz więcej prawdy się przebija, a widzimy coraz mniej zakłamania. Młodzież potrzebuje prawdy. Bieg Tropem Wilczym ją pokazuje, dlatego wspierajcie takie inicjatywy - zachęcał syn ostatniego dowódcy Armii Krajowej na Wileńszczyźnie.
Sportową inicjatywę z historią w tle pochwalił także Stefan Siejka, prezes wrocławskiego oddziału Związku Młodocianych Więźniów Politycznych Jaworzniacy, nazywanych najmłodszymi z wyklętych.
- Miło widzieć zebraną tutaj młodzież. Serce się raduje, że pragniecie, aby ta historia przetrwała. Mam nadzieję, że nie poprzestaniecie na tym i dalej zaangażujecie się w rozpowszechnianie prawdy o żołnierzach wyklętych - zachęcał kombatant.
Mocne słowa skierowała wyraźnie wzruszona Marta Ziembikiewicz, córka kpt. Władysława Łukasiuka ps. „Młot”.
- Po niemal 50 latach, kiedy nazywano nas rodziną bandyty, dzisiejsze wydarzenia z okazji państwowego święta ku czci żołnierzy niezłomnych to dla mnie wielkie przeżycie. Ja przez tyle lat żyłam jak w okopie, w ukryciu, w podziemiu. Jakby niechcący, przypadkiem, żeby się nikomu nie narazić i nie zaszkodzić. A teraz mogę odetchnąć, widząc was, tak zaangażowanych w te wydarzenia - przemawiała córka partyzanta antykomunistycznego ziemi podlaskiej.
Zebrani obejrzeli także krótką rekonstrukcję aresztowań żołnierzy drugiej konspiracji. Inscenizację przedstawili członkowie stowarzyszenia „Odra-Niemen”, które zorganizowało także Bieg Tropem Wilczym.
Warto podkreślić, że podczas rozbudowanych, bo kilkudniowych obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu siły połączyło aż 25 organizacji o różnym charakterze. Efektem tego stała się szeroka gama rozmaitych wydarzeń, od biegów po marsze, spotkania, prelekcje itp.
Czytaj więcej o inicjatywach związanych z żołnierzami wyklętymi:
Zwracają imiona poległym za wolność