W Wińsku odbył się 20 lipca finał projektu "Mikrokosmos Śląski. Winzig-Wińsko". Zainteresowanie wydarzeniem mieszkańców miejscowości zaskoczyło organizatorów. Dolnoślązacy pamiętają o dawnych mieszkańcach tych ziem.
Dr Andrzej Ferens, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, który od kilku lat mieszka w Wińsku, mówił we wprowadzeniu, że kończący się projekt doprowadził do spotkania przeszłości z teraźniejszością i sprowokował do myślenia o przyszłości. - Myślimy o tym, jak połączyć tradycje - to, co się zadziało w Wińsku, z tym, co czeka nas w najbliższym czasie - mówił.
Przypomniał też, że wielką nieobecną podczas wydarzenia była jego bohaterka - Rita Botwinick (z domu Steinhardt) - urodzona w Wińsku Żydówka, która podczas wojny wyemigrowała do USA. To jej wspomnienia zawarte w pracy doktorskiej były przyczynkiem do zajrzenia w przeszłość miejscowości. Rita miała być obecna 20 lipca na placu przy Urzędzie Gminy. Zmarła jednak kilka miesięcy temu.
Jolanta Krysowata-Zielnica, wójt gminy Wińsko, podkreśla, że zaskoczyła ją frekwencja podczas ostatniej realizowanego odsłony projektu. Wyjaśnia, że jego celem jest odtworzenie nowoczesnego Wińska z poszanowaniem przeszłości zarówno pod względem architektonicznym, jak i mentalnym. - Myślę, że to emocje sprowadziły tutaj tych ludzi. Wszystko, co się przytrafiło w XX w. Europie, wydarzyło się również tutaj. Przewaga Wińska nad wielkimi polskimi miastami - Wrocławiem czy Gdańskiem - jest taka, że łatwo je ogarnąć - mówi. Jako przykład podaje praktykę przedwojennych mieszkańców Wińska, którzy od 1946 r. spotykają się w jednym z miast, do których wyemigrowali. Społeczności większych miejscowości już takich spotkań nie mają.
Pani wójt wierzy, że realizowany projekt jest symbolem ciągłości historycznej. - To, że przez lata Wińsko się nie rozwijało, albo rozwijało się w kierunkach marginalnych, było wynikiem decyzji ludzi z zewnątrz. Teraz Wińsko wstaje i odbudowuje się, wygląda coraz lepiej. Myślę, że musimy szanować przeszłość, by za nią nie pokutować, ale iść do przodu - dodaje. Jasno też określa potrzeby miasta i gminy - to bioelektrownia, kąpielisko na zalewie. - Wszystko po to, by mieszkańcy dostali to, co im się należy, by chciało się im tu żyć, a nie tylko wpadać raz na jakiś czas z emigracji.
J. Krysowata-Zielnica zaznacza, że będą również realizowane projekty ratujące dziedzictwo historyczne. Gmina zdobyła część pieniędzy na renowację cmentarza żydowskiego oraz stodoły Steinhardtów, ostatniego obiektu, jaki został po tej rodzinie w Wińsku. - W tej stodole zaplanowaliśmy regionalne centrum edukacyjno-społeczno-kulturalno-naukowe. Będzie się nazywało "Galerią wszystkich przodków" - taki wińszczan portret własny - dodaje.
Finał projektu obejmował promocję książki Rity S. Botwinick "Wińsko 1933–1946", którą przetłumaczył na język polski Bogodar Zielnica, oraz otwarcie wystawy plenerowej historycznych fotografii i projekcję filmu dokumentalnego "Maleństwo na górce", wykorzystującego między innymi materiał, jaki Rita nagrała specjalnie dla mieszkańców Wińska.
Na wystawie fotograficznej zaprezentowanych jest 20 plansz zawierających 33 zdjęcia - głównie przedwojenne, ukazujące codzienne życie mieszkańców, małą Ritę (z braćmi, na basenie, idącą do szkoły). Wśród nich znajdują się także dwie fotografie późniejsze, nawiązujące jednak do dziejów rodziny.
Wystawę można obejrzeć przy budynku Urzędu Gminy w Wińsku. W ramach projektu każdy mieszkaniec miejscowości otrzymał książkę Rity Botwinick bezpłatnie.
Jednym z patronów medialnych projektu jest "Gość Wrocławski".
Więcej o historii Rity Botwinick z d. Steinhardt i okolicznościach projektu "Mikrokosmos Śląski. Winzig-Wińsko" można przeczytać w artykułach: