Ceniony duszpasterz, wychowawca i niestrudzony pielgrzym odcisnął silne piętno na kilku pokoleniach Dolnoślązaków. Jak go dzisiaj odbierają ci, którym posługiwał przed laty oraz jego współcześni podopieczni?
Mówi Wiesław "Kuzyn" Wowk (koordynator Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej, współpracownik Orzecha, w DA Wawrzyny w latach 90.):
Pierwszy raz z Orzechem zetknąłem się na Pieszej Pielgrzymce do Częstochowy w 1983 roku. Później lepiej go poznałem, gdy zaangażowałem się w duszpasterstwo w latach 90.
Ks. Orzechowskiego spostrzegam jako duszpasterza, który przez lata pozostał wierny swojemu powołaniu i Chrystusa zawsze stawia na pierwszym miejscu. W tym co robi, jest bardzo autentyczny, choć nie wszystkim się to podoba. Taką postawą jednak pociągał za sobą tłumy młodzieży, która potrzebuje ludzi autentycznych.
Dla wielu z nich stał się autorytetem, który stawiał wymagania. I choć nie zawsze się z nim zgadzaliśmy, to na pewno nie można było przejść obok niego obojętnie. Dla mnie to duszpasterz z krwi i kości, wiarygodny, szczery i wymagający. Ten kapłan wpłynął pozytywnie na życie wielu osób.