Diecezjalne spotkanie presynodalne było okazją nie tylko do modlitwy, ale również do rozmów i wymiany myśli między członkami grup synodalnych z różnych parafii. Czego doświadczają uczestnicy synodu?
Mam poczucie wspólnoty i tego, że ludzi dobrej woli jest więcej - mówi Waldemar, nawiązując do słów z piosenki Czesława Niemena. Cieszy się z tak licznego uczestnictwa wiernych w spotkaniu presynodalnym. - Kościół jest tak potężny. Możemy wiele zdziałać, jeśli się jednoczymy w modlitwie i działaniu - dodaje. Mówiąc o osobistych odczuciach, jako dominujące wrażenie wymienia poczucie tego, że wraz z innymi świeckimi jest ważny dla parafii i dla Kościoła. - Cieszymy się, że możemy słuchać i rozmawiać, a także zobaczyć wielu kapłanów w jednym miejscu - dodaje.
Natomiast pochodząca z tej samej parafii - sanktuarium św. Filomeny w Gniechowicach - Monika zaznacza, że gdy została zaproszona przez proboszcza na pierwsze spotkanie, czuła niepewność. - Z czasem doświadczam, że to wszystko bardzo na mnie oddziałuje, czuję się mocniejsza w wierze i wspólnocie - tłumaczy.
Aleksandra i Marcin są małżeństwem i pochodzą z parafii pw. Trójcy Świętej we Wrocławiu. - Moje oczekiwania? Wierzyłam, że będzie to czas modlitwy i wsłuchiwania się w słowo Boże i otwarcie na działanie Ducha Świętego - mówi Ola. Podkreśla, że bardzo ją ucieszyło, iż pod rozważania grup synodalnych poddane są fragmenty Apokalipsy św. Jana (Listy do siedmiu Kościołów). - Ta księga zawsze była dla mnie pewną tajemnicą. A tutaj mogę ją poniekąd trochę odkryć i zacząć odnosić do własnego życia - dodaje.
Jej mąż wtrąca, że głównym motywem, który przyświecał mu, gdy wkraczał w synod, było nawrócenie. - To początek. Mam świadomość, że muszę cały czas zaczynać od siebie, bo tylko wtedy zacznie się coś zmieniać w Kościele. Nie wiedziałem, że taka właśnie jest koncepcja synodu - tłumaczy. Cieszy się też, że powoli udaje się z uczestników spotkań parafialnych stworzyć swoistą wspólnotę. - Zaangażowało się łącznie ponad 40 osób, dlatego podzieliliśmy się na trzy mniejsze grupy. Zwraca też uwagę na zróżnicowanie. - Spotkaliśmy się zarówno z tymi, których znamy choćby z widzenia z kościoła, jak i tymi, których nie dostrzegaliśmy. Teraz mamy przestrzeń, by się poznawać. Jesteśmy bardzo różni, ale każdy ma coś w sobie i swojej historii, co wzbogaca innych - wspomina, a jego żona dodaje: - Pięknie się uzupełniamy.
Czytaj także: