Jeśli chcesz mieć niezapomniane wspomnienia, poznać rozradowanych młodych ludzi, tańczyć z nimi na postojach pomimo bolących nóg, jeść kebaba o godz. 22.30, śpiewać w ulewnym deszczu - po prostu spakuj się i idź. A po 8 dniach czeka cię widok wieży Jasnej Góry, uklękniesz przed wizerunkiem Maryi i poczujesz niezwykłe ciepło w sercu.
Przed nami 44. Piesza Pielgrzymka Wrocławska. Wyruszy 3 sierpnia i na Jasnej Górze zamelduje się tydzień później. Trwają zapisy. Więcej o tym przeczytasz TUTAJ.
Kolejne osoby podejmują wyzwanie pieszej wędrówki do Maryi. Sprawdź:
Bożena Laskowska razem z rodziną wybiera się na Pieszą Pielgrzymkę Wrocławską po raz drugi. Debiutowała na szlaku do Maryi w zeszłym roku razem z mężem Maciejem, synami Marcinem (16 lat) i Tomaszem (5 lat) oraz córką Dorotą (14 lat). Miała dwa powody do pielgrzymowania - Boski i ludzki. - Przede wszystkim szliśmy podziękować Panu Jezusowi i Matce Bożej za moje wyzdrowienie z choroby nowotworowej, za Jej cudowną opiekę nad nami, za wszystkie osoby, które się za nas modliły. Za to, że ten trudny rok okazał się błogosławiony. Ja osobiście dziękowałam również za to, że teraz jestem w innym miejscu wiary i relacji z Panem Bogiem. Bliższej, bardziej osobistej - opowiada.
Zawierzyła swoją rodzinę pod opiekę Maryi. Ten ludzki powód był bardzo prosty - chodziło to, by pobyć ze sobą w gronie rodziny i innych ludzi, którzy żyją podobnymi wartościami. W modlitwie, w rozśpiewaniu, w trudzie i radości. - Przyznaję, że od wielu lat marzyłam o pielgrzymce, ale jakoś ciągle się nie składało. A to dzieci za małe, a to inne plany, a to obawy, czy damy radę. W końcu nasz starszy syn postanowił za nas i podjął odważną decyzję, bo i intencja była poważna. A jeśli 16-latek ciągnie rodziców na pielgrzymkę, w dodatku w towarzystwie swoich młodych znajomych, to się nie odmawia. Czego chcieć więcej? - uśmiecha się żona i matka.
Z taką motywacją spakowali torby, przyczepkę dla najmłodszego dziecka i ruszyli na Jasną Górę. W tym roku także podejmują wyzwanie i 3 sierpnia o świcie stawią się przed archikatedrą wrocławską.
Na co być powinien gotowy pielgrzym? - Na bardzo wczesne wstawanie, bolące czasem nogi, na trzaskające od 4.00 rano drzwi toy-toyów. To tak przyziemnie. A poważniej, to czekają go przede wszystkim potężna dawka radości, śpiewu i modlitwy, bycie z drugim człowiekiem, tym swoim i tym mniej znanym, pyszne kanapki, ciasta, zupy, jabłka po drodze, ludzka życzliwość, często przyprawiająca o łzę wdzięczności i wzruszenia - wymienia jednym tchem pątniczka.
Zachęca każdego do spróbowania tej niezwykłej przygody. Powody sypie jak z rękawa. - Jeśli masz za co dziękować, jeśli masz o co prosić, jeśli masz co zawierzyć - idź z tym do Mamy. Po prostu. Jeśli chcesz mieć bliższą relację z Panem Jezusem - idź z tym do Mamy. Jeśli chcesz mieć niezapomniane wspomnienia, poznać rozradowanych młodych ludzi, tańczyć z nimi na postojach pomimo bolących nóg, jeść kebaba o 22.30, śpiewać w ulewnym deszczu - po prostu spakuj się i idź. A po 8 dniach czeka cię widok wieży Jasnej Góry, uklękniesz przed wizerunkiem Maryi i poczujesz niezwykłe ciepło w sercu. A jak Bóg da, pewnie pójdziesz kolejny raz i kolejny... - uśmiecha się Bożena.
Dla 16-letniego Mikołaja wakacje bez pielgrzymki to nie wakacje. Uwielbia chodzić na Jasną Górę, bo może tam spędzić czas z osobami, które kocha. To czas zbliżenia się do Pana Boga i Maryi, polepszenia istniejących już relacji albo stworzenia zupełnie nowych i bardzo wartościowych. - Nie trzeba się bać o ból w trakcie trasy, ponieważ gdy śpiewamy i rozmawiamy ze sobą, to w ogóle nie myśli się o zmęczeniu. Towarzyszy nam tylko radość z tego, gdzie jesteśmy i z kim jesteśmy. Bardzo podbudowujące jest również to, gdy podczas naszej drogi ludzie wychodzą nam naprzeciw z jedzeniem i piciem albo machają do nas i uśmiechają się. To wszystko dodaje nam sił i chęci do dalszej wędrówki - opowiada Mikołaj Nykiel.
Wrocławianin po raz pierwszy na pielgrzymkę poszedł w 2017 r., gdy miał 8 lat. Wtedy to nie była jego decyzja, tylko rodziców, którzy zabrali dzieci ze sobą. - Pamiętam, że bardzo mi się spodobało i zakochałem się w pielgrzymce tak bardzo, że od tamtego roku zawsze, jak tylko była taka możliwość, to brałem udział. W tym roku będzie to moja szósta edycja i nie zamierzam przestać, ponieważ czuję, że tam jest moje miejsce i kocham tam być - oświadcza dumnie.
Podkreśla niesamowitą atmosferę w drodze, bo wszyscy traktują się jak rodzina i można dosłownie o wszystkim z każdym porozmawiać. Jego zdaniem, pielgrzymka do Częstochowy może być atrakcyjna dla młodych ludzi nie tylko z powodów religijnych, ale również jako wyjątkowe doświadczenie życiowe i społeczne. Forma przygody i osobistego wyzwania. - Oprócz tego nastolatki mogą się wiele dowiedzieć od starszych uczestników pielgrzymki, którzy mają wartościowe rzeczy do powiedzenia. To kilkudniowe wędrowanie daje czas na refleksje nad własnym życiem, marzeniami i celami, a w czasie drogi i różnorodnych trudności przychodzi okazja do przemyśleń i lepszego poznania siebie. Pielgrzymka jest niesamowitym czasem i nie umiem do końca opisać słowami, jak wielką rolę dla mnie odgrywa - przyznaje Mikołaj.