"Ekstremalni” pielgrzymi wędrowali po raz pierwszy z Góry do NMP... z Góry Karmel, do Jej świątyni w pokarmelitańskim zespole klasztornym w Głębowicach - dziś coraz słynniejszej "Garnierówce".
Trasa liczyła 41 km. – Ekstremalną Drogę Krzyżową rozpoczęliśmy Mszą św. o 20.00. Na trasę wyruszyło ok. 130–140 osób z Góry, ale też z Wołowa, Ścinawy, Smardzowa Wielkiego, Wąsosza, Wińska. Było też kilka osób z okolic Leszna, Głogowa... Kolejne stacje przeżywaliśmy przy kościołach i krzyżach przydrożnych, przy kaplicy Najświętszego Serca Pana Jezusa i przy cmentarzu. Tak duża liczba osób sprawia, że na przyszłość chcemy stworzyć alternatywne trasy – do wyboru – mówi ks. Łukasz Romańczuk.
Jako pierwszy u bram klasztoru stanął, już o 4.50, Przemysław. – To moja pierwsza EDK, ale nie pierwsza dłuższa wyprawa. 9 razy byłem na pieszej pielgrzymce na Jasną Górę – mówi. – Tam często doświadcza się upału, tu – raczej chłodu, ciemności i strasznej wilgoci. Najgorzej było ok. 3.00–4.00 nad ranem. Dlaczego poszedłem? Miałem takie postanowienie wielkopostne. Chciałem się pomodlić w taki właśnie sposób. Bardzo odpowiadały mi teksty rozważań do poszczególnych stacji.
Zaprawionym pielgrzymem jest również Zenon, który już dwadzieścia parę razy szedł na Jasną Górę. – Lubię chodzić dla Jezusa i z Jezusem. Gdy usłyszałem o EDK, nie mogłem nie wyruszyć! – mówi. "Nie mogła nie iść" także pani Ola. – Mieszkam w Wąsoszu (tu dołączyłam do EDK), ale pochodzę z Głębowic. To było piękne przeżycie – mówi.
Szczęśliwa, choć bardzo zmęczona, była także pani Maria – najstarsza, 73-letnia uczestniczka EDK, która przewędrowała w sumie ponad połowę trasy. – Rozmyślałam po drodze, ile Pan Jezus wycierpiał dla nas, a my nie umiemy odwdzięczyć się, odpowiedzieć na Jego miłość – wspomina. Najmłodsza była Olga – uczennica VI klasy. – Ksiądz powiedział, że pewnie nie pójdę, więc tym bardziej poszłam! – mówi z uśmiechem.
Pielgrzymi zostali serdecznie powitani przez proboszcza ks. Jarosława Olejnika. Parafianie z Głębowic przygotowali dla nich iście królewski poczęstunek. – Bardzo cieszymy się, że nasza parafia odżywa jako miejsce pielgrzymkowe – mówi Ania Lis z grona miejscowych organizatorów. – Kilkanaście razy szłam na Jasną Górę i zawsze z wielkim wzruszeniem patrzyłam na to, jak gospodarze miejscowości, przez które przechodziliśmy, dzielili się wszystkim, co mają. Marzyliśmy, żeby tak było i w Głębowicach.
Choć nie leżą na trasie pielgrzymki na Jasną Górę, marzenie spełniło się. Parafianie z wielką radością przynosili w darze różne produkty. Niektórzy wcześniej pojechali do Góry i także wzięli udział w EDK. – Już czekamy na następną Ekstremalną Drogę Krzyżową! – mówią.
W gronie pielgrzymów można było spotkać córki z ojcami – jak Wojciecha i Kasię Stróżyków, pana Krzysztofa z Wrocławia, z pięknym krzyżem wykonanym z bambusa, oraz uśmiechnięte panie Danusię i Jolę, które przyozdobiły swoje krzyże baziami dostrzeżonymi nad ranem przy drodze. – Będą w sam raz na Niedzielę Palmową. A EDK była naprawdę pięknym przeżyciem! – mówią.
– Pomysł się zrodził w ubiegłym roku, kiedy szliśmy w EDK na Ślężę z Wrocławia. Pamiętam, że najtrudniejsze było zejście ze szczytu. To był naprawdę wielki ból. Najpierw pojawiła się myśl: "Nigdy więcej!". A potem...: "Może by tak zorganizować EDK z Góry?" – wspomina Michalina Stopka, która razem ze Zbyszkiem Mikolukiem (również idącym w EDK) zaangażowana była w prace remontowe prowadzone od dawna w Głębowicach i wiedziała, jak piękne, warte wypromowania jest to miejsce. – To pokarmelitański, barokowy obiekt, gdzie znajdują się m.in. biblioteka z pięknymi polichromiami, odtworzony wirydarz, refektarz, podziemia, gdzie pochowany został założyciel J.A. Garnier... Utworzono tu ścieżkę ekologiczną, wejść można na wieżę, z której rozpościera się piękny widok, i która pomaga poznać bogactwo ptaków tu występujących. Niedaleko znajduje się stanowisko susła moręgowanego... Planując na przyszłość inne trasy EDK z Góry, myślimy też o tym, by jedna z nich objęła niedawno odnowiony barokowy obiekt pocysterski w Sicinach. Warto pokazywać regionalne perełki.
Zobacz także EDK NA ŚLĘŻĘ oraz EDK MIŁOSIERDZIA
*
A oto świadectwo nadesłane tuż po EDK:
Dzięki Panu Bogu przeszłam całą Ekstremalną Drogę Krzyżową bez wielkiego cierpienia. Nie powiem, że nie było ciężko, ale idąc, cały czas mówiłam: "To zależy od Ciebie, Panie, i tylko od Ciebie, czy dojdę. To wszystko zależy od Ciebie...". Doszłam z uśmiechem i wielką radością. Czułam się, jakbym miała 30 lat, a mam 2 razy tyle. 9 lat minęło od mojej choroby nowotworowej. Przeszłam operację, straszną "chemię", nieopisany ból i wielkie cierpienie... Każda cząstka mojego ciała "nie żyła". Pierwsze kroki (gdy dowiedziałam się o chorobie) moja rodzina skierowała do Częstochowy. Uczepiłam się krat i, szlochając, prosiłam o zdrowie. Będąc na onkologii, modląc się w kaplicy pw. Matki Bożej Częstochowskiej, stanęłam przy oknie i niczego nie pragnęłam, jak tylko wtopić się w tłum ludzi chodzących po chodniku. (...) Niedawno dostałam pracę, córka zdawała maturę, syn dostał się na 1. rok medycyny, a ja byłam bezradna, świat mój się zawalił... Pan Bóg jednak wszystko poukładał. Syn został lekarzem, córka zdała maturę, ukończyła studia. Ja wyzdrowiałam, spotkałam na swojej drodze wspaniałych ludzi, mogłam wrócić do pracy. Pan Bóg dał mi siły, aby przejść całą pielgrzymkę na Jasną Górę, z Góry do Częstochowy. Miałam za co dziękować. (...) Dziękuję Ci, Panie Boże, za wszystko!
Danuta