Teologia, jeśli chce uczciwie spełnić swoje zadanie, nie może ograniczać się do prostego mówienia o wierze lub zwykłego wyjaśnienia doktryny Kościoła - mówił kard. Gerhard Müller. Czym ma więc być teologia?
3. Teologia jako miejsce ludzkiego samo-zrozumienia w świetle Boga
Teologia, jeśli chce uczciwie spełnić swoje zadanie, nie może ograniczać się do prostego mówienia o wierze lub zwykłego wyjaśnienia doktryny Kościoła. Niebezpieczeństwo fundamentalizmu w interpretacji Pisma Świętego w końcu byłoby tu oczywiste, który hermeneutycznie nie rozróżnia treści stwierdzenia od jego światopoglądowego stanowiska, względnie również niebezpieczeństwa bezowocnego, czysto pozytywistycznego odwołania się do Objawienia lub kościelnego magisterium.
Ponieważ jednak wiara nie jest jedynie uczuciowym nastrojem duszy (zgodnie z powiedzeniem: „Każdy musi rozstrzygnąć pytanie religijne prywatnie sam ze sobą”), lecz ponieważ wiara oznacza osobistą relację z Bogiem, który się objawia w słowie i w wydarzeniu swego historycznego samo-objawienia jako nadrzędna idea wiodąca ludzkiego doświadczenia rzeczywistości i poszukiwania prawdy, człowiek jest niezbywalnie skazany na rozum. Za jego pośrednictwem odpowiada on adekwatnie na całe swoje światowe doświadczenie.
Ustalenie związku pomiędzy rozumem a wiarą zakłada treściowe uszczegółowienie obu powiązanych ze sobą pojęć. Zasadniczy związek między rzeczywistością a ludzkim poznaniem nie może być określony w taki sposób, że umysł i rozum stanowią jedynie system pustych reguł, za pomocą których amorficzna treść zmysłowego spostrzeżenia zostaje wbudowana w całość zjawiska. Z drugiej strony, wiara nie może być zdefiniowana w horyzoncie ilościowego rozumienia wiedzy jako uzupełnienie lub ograniczenie wiedzy nabytej z doświadczenia świata w odniesieniu do przedmiotowo pomyślanego ponadczasowego świata.
Rozum raczej w swojej transcendentalnej, przekraczającej przedmiotowość realizacji, które w ogóle dopiero wnosi w doświadczenie zmysłowe jedność świadomości, zostaje upoważniony przez samą rzeczywistość. W odniesieniu do niego, powstaje pytanie, o bezwarunkową podstawę rzeczywistości, o sens jego własnego ludzkiego istnienie jako osoba. Nieunikniony fakt życia w cierpieniu, w miłości i w śmierci są istotnymi momentami duchowej egzystencji człowieka na świecie.
W swojej duchowej samorealizacji doświadcza siebie przede wszystkim skierowanym na transcendentne pochodzenie i cel: na Boga, jako To-do-czego-zmierza (Woraufhin) w samorealizacji. Do samo-ujęcia człowieka jako istoty rozumnej należy zatem przeznaczenie, być „słuchaczem” możliwej zachęty i żądania Boga [skierowanych] do niego za pośrednictwem ludzkiego słowa.
Dopiero w spotkaniu z objawiającym się w historii Tym-do-czego-zmierza (Woraufhin) ludzki duch wydoskonala się jego zdolność do samo-transcendencji (potentia oboedientialis). To otwarte przez SŁOWO i prowadzone w DUCHU urzeczywistnienie rozumu i wolności człowieka oznacza wiarę w sensie teologicznym. Nie jest to heterogeniczny dodatek do wiedzy, lecz determinacja transcendentalnego realizowania rozumu przez światło, które samo wychodzi z „przedmiotu poznania” (lumen fidei).