Teologia, jeśli chce uczciwie spełnić swoje zadanie, nie może ograniczać się do prostego mówienia o wierze lub zwykłego wyjaśnienia doktryny Kościoła - mówił kard. Gerhard Müller. Czym ma więc być teologia?
4. Pochodzenie teologii w historycznym spotkaniu z Bogiem
Na etapie zaawansowanej refleksji ta pierwotna racjonalność wiary nazywana jest teologią. Oczywiście, wiara chrześcijańska nie rozpoczyna się od ogólnego doświadczenia świętości, lecz od samo-proklamowania Boga jako Osoby w Jego Słowie, w którym mówi do nas. Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Ojciec Jezusa Chrystusa, nie jest bynajmniej w sposób uwarunkowany kulturowo personifikacją mocy kosmicznych, jak w politeistycznych mitach i religiach, które bezosobowo pojmują boskość. Nie jest też odmianą filozoficznego teizmu, który myśli o absolucie jako o najwyższym duchu.
Wiara jest raczej reakcją na inicjatywę z przestrzeni świętości, wtedy i gdy Bóg objawia się sam w Swoim absolutnie świętym imieniu - ubi et quando visum est Deo. Bóg jest święty, ponieważ okazuje się niedostępny (unverfügbar). Ale w objawieniu Swego Imienia, rozpoczyna On także związek z nami, tak abyśmy byli skierowani na Niego i stali we wspólnocie ze świętym Bogiem. Bóg jest święty i On nas uświęca.
On jest Bogiem i ubóstwia nas, gdy rozpoznajemy go w Jego SŁOWIE (Logosie) i kochamy w Jego Duchu (spiritus divinus). „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.” (J 17,3).
Poznanie Boga we wlanej przez Ducha Świętego wierze i w refleksji teologicznej nie jest rzeczowym przenikaniem i uchwyceniem przedmiotu poznania, lecz przenikaniem dwóch podmiotów duchowych, czyli nieskończonego ducha Boga i skończonego ducha człowieka. „Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.” (1 Kor 13,12).
Poznanie teologiczne dopełniona się w miłości Boga ponad wszystko i wobec bliźniego jak siebie samego. W świetle tego zwrócenia się do nas przez Boga stajemy się również świadomi naszej własnej niedostępności. Kiedy On zwraca się do mnie Ty, otwiera się przede mną ontologiczna podstawa mojego bytu osobowego, to jest substancjalność, niepodzielność i nieśmiertelność mojej duszy, tzn. mojego metafizycznego Ja.
„Bo śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie” (Mdr 1,13-14). Poznajemy siebie refleksyjnie jako osobę na podstawie boskiego powołania do istnienia i życia z Boga i dla Niego. „Człowiek jest jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego”. (GS 24).
Mojżesz widzi na pustyni zagadkowe zjawisko płonącego, ale jednak nie spalającego się krzewu - obraz dla niedostępnej mocy świętego misterium. Sam Bóg wzywa go z płonącego krzewu jego imieniem. Ale Mojżesz nie reaguje przerażeniem i odruchem ucieczki, lecz wyraźnie, ale bez arogancji i poczucia niższości, prezentacją swojej osoby: „Oto jestem”. (Wj. 3,4).
Na tej świętej ziemi Objawienia Bóg oznajmia mu swoje imię, czyni się identyfikowalnym i wrażliwym jako Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba. U szczytu samo-obwieszczenia Trójjedynego Boga Jezus mówi, że ten Bóg obietnicy nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych (Mt 22:32). Bóg Ojców jest dla Izraela i Kościoła „Jestem, który jestem” - zawsze i wszędzie.