Prezentujemy 10 diakonów wrocławskiego seminarium, którzy 23 maja o godzinie 10 przyjmą święcenia prezbiteratu. Specjalnie dla nas opowiadają swoje krótkie historie z życia.
ks. Michał Staszak
Myśl o kapłaństwie zrodziła się jeszcze w czasach szkolnych. Jednak przed pójściem do seminarium, zaraz po maturze, nie czułem się gotowy na podjęcie tak poważnej decyzji.
Postanowiłem wpierw skończyć studia na uniwersytecie, podjąć pracę, doświadczyć tego "zwyczajnego" życia po to, aby móc lepiej zrozumieć ludzi, którym w przyszłości przyjdzie mi służyć. I dojrzeć do tego, aby świadomie wkroczyć na drogę kapłańskiego powołania. Kiedy już się na to zdecydowałem, odczułem wielki pokój serca, co odczytałem jako znak, że postępuje właściwie i tego właśnie chce ode mnie Bóg.
Od tego momentu nie oglądam się wstecz, nie rozważam możliwych scenariuszy, nie mam też poczucia, że coś mnie ominęło. Bóg działa, a w Jego działaniu nie ma przypadku, wszystko ma swój cel. Dziękuję Bogu, za to że powołał mnie do kapłańskiej służby w Kościele i z wielką radością pragnę wypełniać Jego wolę.
Świętym, który swoją postawą najbardziej mi imponuje, jest Jan Chrzciciel. Stąd też moim hasłem prymicyjnym są jego słowa wypowiedziane o Jezusie Chrystusie: "Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał". W tej postaci było coś, co przyciągało tłumy, choć patrząc po ludzku niczym szczególnym się nie wyróżniał. Jednakże święty ten jest dla mnie wspaniałym wzorem pokory i konsekwentnego oddawania Jezusowi należnego mu pierwszego miejsca. Sceny z Ewangelii opisujące spotkania Jana Chrzciciela z Jezusem bardzo mocno do mnie przemawiają.