Pascha i podróż na życiowe K2

We Wrocławiu działa modlitewna grupa wsparcia dla mężczyzn doświadczających niechcianych odczuć homoseksualnych.

Podoba mi się zachęta wyrażana w "Passze" do budowania sieci wsparcia dzięki dobrym relacjom z kolegami, znajomymi, przyjaciółmi. Grupa to nie wszystko. Spotykamy się na tyle rzadko, że chyba nawet nie sposób się zbytnio przywiązać. Zresztą jestem wyznawcą teorii głoszącej, że grupa jest po to, by kiedyś z niej wyjść. Co nie znaczy odciąć się, zerwać wszystkie kontakty. Nikt nikogo nie wyrzuca (jeśli zachowuje regulamin) ani nie zatrzymuje na siłę. Niektórzy zostają po osiągnięciu swego celu – by pomagać młodszym. Ale kiedyś grupę trzeba opuścić. Gdy jesteś nowy, zwykle trudno to zrozumieć. Zwłaszcza że niełatwo zgodzić się na to, że dobro, którego się doświadcza, akceptacja i zaufanie – kiedyś w takiej formie się skończą. Według mnie jednak o to chodzi – by wyjść do świata, ale wyjść przemienionym.
Żeby nie było cukierkowo – różowo nie jest, i dobrze! Nie bombardujemy się miłością, zdarzają się różnice zdań, nerwy. Szanujemy jednak siebie nawzajem i traktujemy poważnie. Mam wrażenie, że grupa to w pewnym sensie bezpieczny plac manewrowy – mogę odważyć się ćwiczyć sprawności, których dotąd unikałem, a następnie stosować je na zewnątrz.
Każdy jest po to, by stawiać czoła nowym wyzwaniom. Weźmiesz tyle, po ile sięgniesz.
Po ponad 2 latach widzę, że bardzo istotna jest indywidualna praca, otwarcie na grupę. Ja ponad rok czułem się ciągle nowy... Stałem z boku, nie we wszystko się angażowałem. Byłem chyba skupiony na sobie. Pamiętam kilka wydarzeń, które sprawiły, że poczułem odpowiedzialność za grupę i chęć zaangażowania się – m.in. wtedy, gdy pojawiło się niebezpieczeństwo, że ze względu na małą liczbę osób grupa we Wrocławiu przestanie istnieć, będziemy musieli dojeżdżać do innej grupy lokalnej.
Po jakimś czasie od tego wydarzenia zgodziłem się zostać liderem.
Widzę wyraźnie, że grupa to my wszyscy – suma naszego zaangażowania, naszych inicjatyw. Wrocławska grupa na przykład odłączyła się od Katowic. Nic nie stoi na przeszkodzie, by powstały grupy lokalne w innych miastach – to zależy od przyszłych uczestników. Na początku, pewnie zanim uzbiera się konkretna drużyna, będą dojeżdżać do którejś z istniejących.
Wszystko jest możliwe dla zmotywowanych do zmiany. Znam takich, którzy zmienili pracę, miejsce zamieszkania, a nawet dojeżdżają (czy przylatują) na spotkania z zagranicy...

« 2 3 4 5 6 »
oceń artykuł Pobieranie..