Przedstawiamy sylwetki 15 neoprezbiterów. Jak postrzegają swoje powołanie? Jaki ich zdaniem powinien być kapłan? Kim się inspirują?
Ks. Łukasz Radomski
(parafia rodzinna: pw. NMP Matki Pocieszenia w Oławie)
Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił (Łk 5,10)
Myśl o pójściu tą drogą za Chrystusem towarzyszyła mi od dłuższego czasu, więc po zdaniu matury podjąłem decyzję o wstąpieniu do seminarium wrocławskiego. Mój pobyt tam nie trwał długo, bo zaraz w listopadzie zrezygnowałem, aby po roku wrócić ponownie. Jednak wracając, byłem już pewny swojej decyzji, a przeciwności i lęki odeszły w niepamięć.
Kapłaństwo to nieustanne kroczenie za Chrystusem i podążanie tam, gdzie On pośle, aby służyć Kościołowi i bliźnim jak najlepiej tylko potrafię.
W drodze do kapłaństwa najtrudniejszy okazał się dla mnie codzienny plan dnia. Gdzie nie mogłem w danym momencie robić tego, co chcę, albo wyjść z seminarium, gdyż trzeba było zaangażować się w naukę lub jakąś pracę.
Według mnie kapłan powinien być otwarty na przychodzących do niego ludzi, angażujący się w życie wspólnoty, do której został posłany i zajmujący się sprawami Pana.
Św. Matka Teresa z Kalkuty towarzyszy mi od początku drogi seminaryjnej. Podziwiam w niej przede wszystkim to, jak mocno zaufała Jezusowi, że wezwana przez Niego potrafiła zostawić dotychczasowe życie, aby służyć Mu w ubogich. Trzeba tu wspomnieć, że już realizowała swoje powołanie będąc loretanką.
Matka Teresa z Kalkuty jest dla mnie wzorem służby i wierności Chrystusowi oraz nieustannej pogody ducha nawet w trudnych sytuacjach.
W czasie wolnym lubię gotować, jeździć rowerem, odwiedzać znajomych i przyjaciół, oglądać dobre filmy.