W bazylice pw. św. Elżbiety odprawiona została Msza św. w intencji członków Klubu Kibiców Niepełnosprawnych Śląska Wrocław. To część obchodów 15-lecia istnienia stowarzyszenia. - Jestem osobą wierzącą i modlitwą także wspieram stowarzyszenie, które tworzą niesamowicie silni ludzie. Cenię ich i podziwiam - mówi Mariusz Pawelec, legendarny już obrońca Śląska Wrocław.
Tych fanów piłkarskiego Śląska Wrocław w stolicy Dolnego Śląska przedstawiać nie trzeba. KKN Wrocław to marka sama w sobie. Pierwsza tego typu organizacja w Polsce, która zmieniła myślenie o kibicowaniu na stadionach przez osoby z niepełnosprawnościami. Teraz w różnych polskich miastach istnieją kluby kibiców niepełnosprawnych, które wzorowały się na wrocławskim. Ten bowiem przecierał szlaki. Był pionierem w swojej dziedzinie.
Członkowie KKN-u co roku z okazji swoich urodzin nie tylko świętują poprzez zabawę czy kolejny wyjazd na mecz, ale także w sposób duchowy. Tym razem z racji jubileuszu 15-lecia istnienia modlili się na Mszy św. w bazylice św. Elżbiety.
- Jesteśmy dla siebie kimś więcej niż kolegami i koleżankami z trybun. Tworzymy przyjacielskie relacje. Msza jest nieodłącznym elementem świętowania. To podziękowanie Bogu za to, że mogliśmy przez kolejny rok działać jako KKN, realizować swoje pomysły, rozwijać się i pokazywać, że dla osób niepełnosprawnych nie ma barier. Modlimy się za siebie nawzajem, za nasze rodziny, sympatyków, wszystkie osoby związane ze stowarzyszeniem, za wolontariuszy i asystentów - wymienia Paweł Parus, jeden z założycieli KKN Wrocław, obecnie prezes honorowy stowarzyszenia.
Podkreśla, że wiara dla kibiców Śląska jest ważna, a duchowa strona życia dodaje sił w pokonywaniu codziennych wyzwań. W Eucharystii uczestniczył Mariusz Pawelec, znany, a wręcz legendarny już piłkarz Śląska Wrocław, przyjaciel kibiców niepełnosprawnych.
- Dla mnie osobiście KKN Śląsk Wrocław jest bardzo ważny. Traktuję ich jak moich najbliższych przyjaciół. Oni nam pokazują, że nie ma barier. Często problemy, które mamy jako pełnosprawni ludzie, są błahe w porównaniu z tymi, z którymi oni muszą się mierzyć. Ich pasja i determinacja to dla mnie motywacja. Wielkim szacunkiem i miłością darzą Śląsk Wrocław. Flaga KKN-u jest zawsze na meczach Śląska, czy u siebie, czy na wyjeździe. Pamiętam, że jako zawodnik pierwszego zespołu zawsze ich flagę widziałem. Wtedy serce mi mocniej biło - mówił po Mszy.
Dlaczego przyszedł się pomodlić? - Jestem osobą wierzącą i modlitwą także wspieram stowarzyszenie. To niesamowicie silni ludzie. Gram dla Śląska już 16. rok. Kiedy tu trafiłem, powstał KKN i między nami wytworzyła się mocna więź. Cenię ich i podziwiam - wyjaśnia uznany piłkarz.
Dzięki temu pierwszemu w Polsce klubowi kibiców niepełnosprawnych wiele osób z różnymi ograniczeniami odkryło pasję do kibicowania, do łączenia sportu i podróży, odważyło się żyć intensywnie i oddychać pełną piersią. KKN Wrocław w swojej pasji do piłki nożnej przejechał Polskę i Europę wzdłuż i wszerz.
- Kiedy 15 lat temu pukaliśmy do różnych klubów, to ludzie ze zdziwieniem reagowali na nasze pomysły. Pytali, dlaczego kibice niepełnosprawni jeżdżą na mecze wyjazdowe. Nie było wcześniej nikogo takiego jak my. Potem dołączali kolejni sympatycy z różnych miast i dzisiaj zmieniła się mentalność. Teraz dla świata piłkarskiego to oczywiste, że jesteśmy. Głowy w wielu miastach są już pootwierane. Współpracujemy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Przeprowadzaliśmy szkolenia dla kierowników do spraw bezpieczeństwa, czy dla delegatów meczowych. Ta świadomość zdecydowanie się zwiększyła. Teraz wszystkie kluby w ekstraklasie, w I lidze i czasami w II lidze wiedzą, że kibice niepełnosprawni są obecni na stadionach. To nasz największy dorobek i sukces - podsumowuje Paweł Parus.
O działalności KKN-u w "Gościu Wrocławskim" pisaliśmy wiele razy. Przeczytaj: