Biskup nominat - człowiek na wielu frontach.
- O. Jacek Kiciński jest z nami, jako duszpasterz, od samego początku istnienia naszej wspólnoty (w tym roku będziemy obchodzić drugie urodziny) - mówi Jakub Kocięba z postakademickiej wspólnoty Wawrzyny Plus, spotykającej się przy ul. Bujwida we Wrocławiu.
- Stoi za wielką liczbą różnych inicjatyw w naszym środowisku. Inicjatyw modlitewnych, ale nie tylko. Zainspirował nas na przykład do zorganizowania Wieczoru Adwentowego; podpowiedział nam, jak można zorganizować struktury Wawrzynów Plus, z poszczególnymi diakoniami. Bardzo duży akcent postawił na diakonię dobroczynności (jest ona w trakcie kształtowania się), na diakonię modlitewną. Podpowiedział funkcję animatorów biblijnych - w tym semestrze ruszył w naszym duszpasterstwie specjalny kurs dla nich. Dzięki niemu też działa diakonia medialna, której przewodniczę; jesteśmy co miesiąc obecni na antenie Radia Rodzina. Staramy się być tam, gdzie wrocławski Kościół. Na pielgrzymce idziemy jako Wawrzyny Plus w grupie 12, z „Wawrzynami”. Pierwsza reakcja po usłyszeniu wieści o nominacji biskupiej? Ogromna radość. O. Jacek to kapłan bardzo zaangażowany w to, co robi. Zawsze na „tak” dla ludzi - otwarty i szczery, przyjazny. Zawsze z uśmiechem - mówi Jakub.
Danuta Meloch korzysta z kierownictwa duchowego o. Jacka, a wcześniej była przez niego przygotowywana do konsekracji dziewic, którą przyjęła jako pierwsza w archidiecezji wrocławskiej. Wspomina wielką życzliwość o. Jacka i otwartość wobec osoby zainteresowanej tą formą życia, wówczas nową w Kościele wrocławskim. - Jest dobrym, świętym kapłanem, mądrym i… takim zwyczajnym - tłumaczy. - To człowiek, który żyje modlitwą i potrafi ją wpleść w codzienność, w sprawy ludzi, z którymi rozmawia. Każdego potrafi wysłuchać i pomóc mu.
- O. Jacka znam od 16 lat i pierwsze słowo, jakie mi się z nim kojarzy, to „ojciec” - mówi s. Maria Czepiel, elżbietanka – ojciec, który przygarnia wszystkich, którzy do niego przychodzą, jest wymagający, ale ciepły. Wyznacza jasne kryteria Bożej miłości, ale nie zostawia nigdy człowieka samego z tym, co trudne. Jest towarzyszem drogi. Bliscy mu są ludzie ubodzy - ubodzy duchowo, potrzebujący nakarmienia Słowem Bożym, ale także ubodzy materialnie. Bywa obecny wśród tych, którzy przychodzą po pomoc do naszego, i nie tylko naszego, domu; uczestniczył w wigilii dla ubogich, którą organizowałyśmy. Często spowiada ludzi bezdomnych.
Zobacz także: