Cisi i skuteczni

To Boży komandosi. Działają bez rozgłosu. Nie jest im potrzebny. Są profesjonalistami w przyciąganiu ludzi do Chrystusa i w działaniu na wskroś ewangelicznym.

To dla mnie skarb i kwintesencja Kościoła. Coś jak Jednostka Wojskowa Komandosów z Lublińca - może niektórzy skojarzyli tytuł tego tekstu z ich mottem.

Nie jest łatwo do nich dotrzeć. Czasem przypadkiem ktoś o nich wspomni w rozmowie, jak gdyby nigdy nic. Bez czujności nie wychwycisz. Nie afiszują się. Robią swoje. Co więcej, kiedy ich spotykam i chcę o nich napisać, w najlepszym przypadku kończy się na namawianiu. W najgorszym - odprawiają mnie w kwitkiem. Zawsze sobie myślę, że chcę przecież pomóc, nagłośnić sprawę, dzięki czemu może ktoś się dołączy do inicjatywy albo się zainspiruje. Ale ich nie interesuje medialny nurt. Żyją przepełnieni Ewangelią. 

Tacy ludzie, moim zdaniem, powinni być na okładkach gazet, opowiadać o tym, co robią, w radiu czy telewizji. Ale świat idzie swoim rytmem, a oni i ich Boże dzieła swoim. 

Łączy ich oddanie Chrystusowi i drugiemu człowiekowi, pokora, skromność, pracowitość, kreatywność i duchowy profesjonalizm. Są mistrzami w swoim ewangelicznym fachu. Bez względu na to, ile mają dokumentów, które potwierdzają ich wykształcenie. A poruszają najtrudniejsze tematy, od których wielu ucieka, np. bieda, aborcja, związki niesakramentalne.

Ostatnio często natrafiam na głośne i krzykliwe informację o odejściach z Kościoła, o oblegach i pretensjach wysuwanych pod adresem Kościoła, o krytykanctwie religii i wszelkich instytucji z nią związanych. Zupełne przeciwieństwo tego, co spotykam w Bożych komandosach. Oni sprawiają, że ludzie wracają lub przychodzą do Kościoła, żeby spotkać Boga.

Przebywanie z nimi napawa mnie pokojem. Jak bardzo świat by nie pędził w swoim szaleństwie, płynie ciągle jeszcze spokojny nurt obok. Ta kropla, która drąży skałę, a której nikt nie jest w stanie powstrzymać. 

I chciałbym - być może naiwnie i nierozsądnie - żeby byli równie zauważalni, co ci krzyczący i zwracający na siebie uwagę. Czasem mi się nawet wydaje, że mogę pomóc zrobić krok w tym kierunku. Ale później widzę, że to niepotrzebne. Nie zmienię ich Bożego rytmu, ich charakteru działania, bo w nim tkwi siła. Siła spokoju i wiary.

Może też spotykasz takich ludzi w Kościele. Cisi i skuteczni.

Żeby nie być gołosłownym, parę przykładów:

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..