Bąble już znikają, łóżko zastąpiło śpiwór. Ale rankiem wciąż chce się śpiewać Godzinki i ruszać w drogę, a w głowach i sercach brzmią słowa o darach Ducha i Jego owocach. I czemu trasa do pracy nie biegnie przez kwitnącą łąkę, a żaden porządkowy nie zachęci, by przyśpieszyć kroku?
Pod jasnogórskim szczytem, u kresu drogi, słychać było mnóstwo pielgrzymich wspomnień.
Joanna i Ania, przyjaciółki spod Wrocławia, dotarły tam w ogromnych wieńcach na głowie. Ania, idąca po raz pierwszy, ponoć w 20 minut uplotła trzy takie zielono-złote ozdoby. Na pielgrzymce obsypane kwiatami przydrożne rowy, puszyste trawy w lasach i barwne ogrody to jeden z „Bożych prezentów” na czas wędrówki.
Asia, choć już po raz szósty na PPW, ma wilgotne oczy. – Za każdym razem, gdy wchodzimy w aleję i widać jasnogórską wieżę, zaczynam płakać. To szczególny moment – podkreśla. – O trudach szybko się zapomina. Przychodzi myśl o kolejnej pielgrzymce, już za rok. Pozostaje wspomnienie wielkiej radości, życzliwości ludzi. I tego „powiewu” Ducha Świętego, któremu była poświęcona tegoroczna wędrówka. Na trasie, gdy silniej powiał wiatr, zawsze myślałam o Nim: Jesteś z nami Duchu Święty, działasz…
Ania i Agata wyruszyły z Głębowic – dołączając bezpośrednio stąd do grupy 14. Podkreślają, że dla ich parafii to historyczna chwila. – Chcemy wskrzeszać w Głębowicach ruch pielgrzymkowy, który kiedyś tam istniał (związany z figurą matki Bożej) – w dużej mierze już się to zresztą dzieje. Wiele modliłyśmy się w drodze na Jasną Górę w intencji różnych dzieł podejmowanych w naszej wspólnocie, w intencji proboszcza – mówią. – Pielgrzymka na Jasną Górę jest na pewno najważniejsza w naszej diecezji, więc to, że mogliśmy tak oficjalnie do niej dołączyć, wychodząc razem z kościoła w Głębowicach, z przewodnikiem, który po nas przyszedł, miało swoje znaczenie.
Agata, która mieszka 4 kilometry od Głębowic, w Brzósce, rozpoczęła pieszą pielgrzymkę od drzwi własnego domu. – To było moje marzenie. Spełniło się – dodaje. Wspomina, że nie ominął jej kryzys. – W Borkach Wielkich chyba ze dwie godziny płakałam, chciałam wracać do domu… Ale siostry zaopiekowały się mną, namiot rozłożyły, podniosły na duchu… I kryzys minął. To też szczególne doświadczenie – zauważa.
– To była moja pierwsza pielgrzymka na Jasną Górę. Namówiła mnie koleżanka – wspomina Agnieszka. – W ubiegłym roku miałam iść, ale nie dostałam urlopu. Tym razem powiedziałam sobie: „jeśli dostanę go, idę”. Po cichu myślałam: „Może jednak nie dostanę…” , bo to jednak spore wyzwanie, nie wiadomo czy się da radę... Ale po drodze wszystkie przeszkody, jakie sobie wymyślałam, znikały. Stwierdziłam: „Chyba Panie Boże chcesz, żebym poszła. Nie mam wyjścia.”
Nie żałuje. I wspomina o mnóstwie radości, dobroci, pomocy doświadczanej od innych. – Najpierw nikogo w mojej grupie XV nie znałam, a od razu przyjęli mnie „jak swego”. Dziś czuję się włączona mocno w tę wspólnotę – mówi. – Kiedyś, gdy dochodziliśmy już do kolejnego miejsca odpoczynku, nogi tak mnie bolały, że pojawiły się łzy. Myślałam: „Nie dojdę… Stanę i będę stała”. Ale przyszedł wtedy nasz o. Teofil, który nieustannie „podnosił” całą grupę, wprowadzając uśmiech, humor. Nogi jakby naprawiły się same. Doświadczyłam takiego cudu uzdrowienia… Każdy dzień przynosił coś nowego. Uważam, że każdy katolik choć raz w życiu powinien pójść na taką pielgrzymkę – inaczej jest przeżyć ją samemu, a inaczej gdy się tylko słyszy o niej czy czyta.
Może pielgrzymie doświadczenia w pokonywaniu trudności, pomaganiu sobie i wrażliwości na „powiew Ducha Świętego” da się przenieść choć częściowo w codzienność? Gdy zamiast kabla od tuby ma się do czynienia z kablami laptopów w pracy, a dziesiątki kilometrów do przejścia zastępują dziesiątki spraw do załatwienia, warto mieć w pamięci, że każda wędrówka jest piękna, gdy ma się przed oczyma cel. Zawsze można iść ku górze, „Jasnej Górze”…
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.